Karol Dickens pewnie nigdy nie spodziewał się, że napisana przez niego „Opowieść wigilijna” stanie się takim fenomenem. To wspaniale napisana historia, która już ponad sto razy została zekranizowana. Można znaleźć wiele wersji nowszych i starszych, dziejących się w dawnych czasach albo w czasach współczesnych (Wigilijny Show z 1988 roku), są wersje animowane (Opowieść wigilijna Mappetów z 1992 roku, Opowieść wigilijna Myszki Miki z 1983 roku) oraz komedie, mimo że historia nie jest zabawna. Jest jednak film, na który chciałem najbardziej zwrócić uwagę mówię o „Opowieści wigilijnej” z 1999 roku wyreżyserowanego przez Petera Barnesa gdzie w rolę Ebenezera Scrooge’a wcielił się znany np. z X-manów Patrick Stewart.
Mimo że wiele osób zna pewnie tą historię to przypomnę, co nieco dla tych, którym z czasem wywietrzała z głowy. Ebenezer Scrooge (Patrick Stewart) jest bogatym skąpcem, który nie zwraca uwagi na biednych i potrzebujących, a jedynym celem jego życia jest wzbogacanie się. Jednak ma to się zmienić, w Wigilię przychodzi do niego duch Jakuba Marleya (Bernard Lloyd) jego wspólnika w interesach, który umarł siedem lat wcześniej. Duch skarży się na swój los i długą tułaczkę po ziemi spowodowaną błędami w życiu i ostrzega dawnego przyjaciela by nie popełnił tych samych błędów. Po nim przychodzą trzy inne duchy, które chcą nakierować życie Ebenezera na nowe tory. Pierwszy jest Duch Dawnych Świąt (Joel Grey), który pokazuje mu jak wyglądały jego święta jak był dzieckiem, jak cieszył się z ich wraz ze swoją siostrą. Pokazuje mu również jak spędzał je wraz ze swoją ukochaną już, jako młodzieniec. Niestety to właśnie wtedy wybrał pieniądze a nie, ukochaną. Następny był Duch Obecnych Świąt (Desmond Barrit), który pokazał mu jak święta spędzają inni ludzie miedzy innymi siostrzeniec oraz współpracownik Bob Cratchit (Richard E. Grant). I mimo że dla obu był wredny i nieczuły w okresie świąt wybaczają mu wszystko, co im zrobił i życzą mu wszystkiego najlepszego i to z głębi serca. Ostatni był Duch Przyszłych Świąt (Tim Potter), który pokazuje mu najczarniejszy ze scenariuszy, ukazuje mu ze śmierć starego skąpca nie zasmuciła nikogo a była jedynie tematem do żartów jego kolegów. A jedyne uczucie, jakie się pojawia wśród ludzi to szczęście ze nie muszą mu oddawać pożyczonych pieniędzy. Ta wizja przeraża, Scrooge’a i postanawia się zmienić by nie zostać zapomnianym przez wszystkich.
Wiem ze dość sporo powiedziałem, ale chciałem zwrócić uwagę jak ten film świetnie pasuje do dzisiejszych czasów gdzie życiem większości ludzi nawet w święta rządzi pieniądz. A przecież święta to czas radości, miłości, spędzania czasu wraz z rodziną to czas, kiedy przebaczamy bliźnim wszystkie winy. Dla niektórych brzmi to jak zwykła bajka, ale jest to bajka z morałem. Ja uwielbiam tą historię, ponieważ daje ona nadzieję, że nawet w najbardziej zimnym sercu mogą zagościć święta. W każde święta telewizja pokazuje Kevina samego w domu i w Nowym Yorku czy też inne równie nudne już filmy zamiast pokazywać „Opowieść wigilijną”. Bo w te święta coś nie mogłem jej odnaleźć w telewizji. To niesamowita historia, która mimo ze ma ponad półtora wieku nadal uczy jak spędzać święta.
27 grudnia 2012
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz