Natasza jest młodą czarodziejką, która rozpoczyna naukę na magicznym wydziale Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednak nie spodziewajmy się spokojnych semestrów – już pierwszy obóz badawczy zmienia się w walkę o przetrwanie z anomalią, gdzieś na końcu świata. Kolejne przygody to próba wyjaśniania zagadki kolegi pojawiającego się w dwóch miejscach naraz oraz odkrywanie tajemnic Gór Świętokrzyskich zamieszkałych przez wiekowego czarodzieja. Brzmi to jak polska odpowiedź na Harry'ego Pottera, ale czy faktycznie tak jest?
Niestety, "Czarodziejka z ulicy Reymonta" nie dorównuje popularnej, międzynarodowej serii. Największym mankamentem jest forma – opowiadania. O ile sama w sobie może być ciekawa, tutaj działa na niekorzyść. Poznajemy jedynie fragmenty życia bohaterów, a retrospekcje, choć ciekawe, odciągają uwagę od bieżącej fabuły. Kubasiewicz potrafi tworzyć barwne postacie, co udowodniła w serii o Jagodzie, ale tutaj coś nie zagrało. W efekcie brakuje głębszego spojrzenia na emocje czy rozwój postaci, co skutkuje brakiem więzi z bohaterami. Opowiadania sprawiają wrażenie jakby były fragmentami dłuższej opowieści, przez co fabuła wydaje się miejscami pospieszna i niepełna.
Pomysł na uniwersytet magiczny, gdzie studenci to nie dzieci, a nastolatkowie z głowami pełnymi imprez i problemów, jest świetny. Równie ciekawa jest koncepcja podziału uczniów na specjalizacje – magów, czarodziejów i czarnoksiężników – z jasno określonymi różnicami między nimi. Ten świat ma wiele potencjalnych wątków do rozwinięcia, jak życie studenckie, pełne eksperymentów magicznych, codzienne konflikty czy dylematy związane z wyborem ścieżki kariery. Niestety, sama szkoła i jej świat magiczny nie zostały dostatecznie rozwinięte. Zabrakło informacji o tym, jak wygląda magia w codziennym życiu w Polsce – jaką rolę pełni w polityce, wojsku czy choćby w policji. Czy są magiczne służby specjalne, oddziały magów w wojsku?
W ogólnym rozrachunku książka pozostawia mieszane uczucia. Z jednej strony mamy ciekawe tło – młodzież studiującą magię w Polsce, pełną humorystycznych wątków i lekkich przygód. Z drugiej, forma opowiadań, zbyt duże przerwy czasowe między nimi i brak pełnego rozwoju bohaterów, sprawiają, że czytelnik może odczuć pewien niedosyt. U Andrzeja Pilipiuka preferującego tego typu formę bohaterowie zyskują na głębi poprzez serię powiązanych wydarzeń, które stopniowo kształtują ich osobowość. Tu tego zabrakło – zamiast ewolucji, mamy krótkie migawki z życia Nataszy i jej przyjaciół, przez co nie odczuwa się pełni ich charakteru czy przemian, jakie mogliby przejść.
Mimo wszystko, widzę duży potencjał w tym świecie i jego bohaterach. Kubasiewicz ma ciekawy pomysł na uniwersum, które mogłoby rozwinąć się w coś większego, jeżeli autorka zdecyduje się na dłuższą, bardziej rozbudowaną formę. Przygody Nataszy mają szansę nabrać głębi, jeśli poznamy więcej szczegółów o świecie magii w Polsce, o funkcjonowaniu instytucji i postaciach drugoplanowych. Na razie jednak książka pozostawia pewien niedosyt i rozbudza nadzieję, że przyszłe części uzupełnią luki, które tutaj się pojawiły. Zdecydowanie czekam na kontynuację, ale na tę chwilę oceniam "Czarodziejkę z ulicy Reymonta" na solidne 3+/5, z nadzieją, że kolejne tomy spełnią oczekiwania, jakie budzi ta historia.
Tytuł: Czarodziejka z ulicy Reymonta
Cykl: Czarodziejka z ulicy...
Tom: 1
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: 26 kwietnia 2023
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-8210-892-7
Cena: 49,99 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz