„Harry Potter i Czara ognia” to czwarta część napisanej przez Joanne Kathleen Rowling książki o przygodach Harry’ego Pottera oraz jego przyjaciół. Nie będę tym razem owijał w bawełnę i najlepiej będzie jak od razu opowiem, co nieco o filmie.
Harry (Daniel Radcliffe) budzi się w domu Weasleyów, by wraz z nimi wyruszyć na mistrzostwa świata w quidditchu. Po głowie chodzi mu jednak koszmar, z którego został przebudzony w starym opuszczonym domu Glizdogon (Timothy Spall) (to właśnie on zdradził miejsce, w którym ukrywali rodzice Harry’ego) wraz ze słabym jeszcze, Voldemortem szykują podstęp żeby sprowadzić do siebie młodego czarodzieja. Co by tu więcej rzecz po zakończonym meczu, którego niestety nie chcieli pokazać dochodzi do dziwnego ataku grupa zakapturzonych magów w kościstych maskach atakuje innych widzów oraz podpala namioty. Nagle na niebie pojawia się żarząca zielonym blaskiem czaszka z wężem w ustach, jest to znak Lorda Voldemorta. Strach i niepewność zalęgają się w sercach wszystkich tam obecnych. Wszystkich czeka niespodzianka w szkole, ponieważ odbywać się ma Turniej Trójmagiczny niezwykle w czasie, którego trójka zawodników z różnych szkół będzie walczyła o puchar oraz sławę w tym nieorganizowanym od wieku konkursie. Na rozpoczęcie roku szkolnego przybywają również przedstawiciele dwóch innych szkół, czyli Beauxbatons jak i Durmstrangu. Uczestników, który ukończyli już siedemnasty rok życia ma wybrać czara ognia wiecznie gorejący kielich, którego nikt nie da rady oszukać. Ale czy na pewno? Poznajemy również w tym momencie nowego nauczyciela ochrony przed czarną magią Szalonookiego Moodiego (Brendan Gleeson), który jest już emerytowanym aurorem.
Przychodzi oczekiwany przez wszystkich dzień wyboru, czara wypluwa kawałki pergaminów z uczestnikami turnieju Hogwart reprezentuje Cedric Diggory (w tej roli dobrze wszystkim znany Edward ze zmierzchu, czyli sam Robert Pattinson) reprezentantką Beauxbatons jest Fleur Delacour (Clémence Poésy) a z Durmstrangu nie, kto inny jak Wiktor Krum (Stanislav Ianevski) najsłynniejszy szukający na świecie. Staje się jednak coś niesamowitego Czara Ognia wypluwa jeszcze jeden zwitek, na którym napisane jest imię czternastoletniego Harry’ego. I właśnie od tego momentu jego życie jeszcze bardziej się komplikuje. Myślicie, że to niemożliwe? A jednak. Kłóci się z Ronem, połowa szkoły patrzy na niego jak na zdrajcę, ale to dopiero początek, bo blizna, którą niegdyś zostawił na jego czole Voldemort coraz częściej doskwiera.
Czas dojść jednak do konkretów i powiedzieć, co nieco o zadaniach, jakie czekają uczestników pierwsze z niech to wykradnięcie złotego jaja smokowi. Jajo to jest kluczem do odgadnięcie następnego zadania. Którym okazuje się wykradnięcie trytonom czegoś cennego dla każdego uczestnika. A ostatnim przejście przez labirynt, wewnątrz którego ukryty został puchar. Ten, kto pierwszy go dotknie zostaje zwycięzcą całego turnieju. I właśnie tu zaczynają się schody. Krum zaczyna atakować innych uczestników a sam labirynt jakby chciał żeby to Harry został zwycięzca. Gdy wraz z Cedrikiem dotykają nagrody zostają przeniesieni na ponury cmentarz gdzie młody czarodziej jest światkiem jak mroczny pan ożywa na nowo. Dochodzi do starcia miedzy nimi, ale jak ono przebiega musicie zobaczyć sami. Powiedzieć mogę tylko to ze jeden z nauczycieli okaże się zdrajcą. Ciekawi was pewnie, który ale tego powiedzieć nie mogę musze coś zostawić do obejrzenia.
Moim zdaniem to jedna z najlepszych jak dotychczas obejrzanych przeze mnie ekranizacji książki. Efekty specjalne są naprawdę najwyższych lotów statek Durmstrangu wyłaniający się z jeziora czy też smoki, z którymi muszą zmierzyć się uczestnicy (chodź widać tylko jednego a resztę tylko w postaci małych figurek) czy też sam powrót mrocznego pana naprawdę są wspaniale wykonane. Film jest dość mroczny np. sam początek, kiedy wjeżdża logo wytwórni przypominało mi trochę coś z filmów o batmanie albo też sam labirynt ciemny niebezpieczny. Nie zawiodą się również ci, którzy lubią się pośmiać takich momentów też jest kilka np. kiedy Moody zamienia Malfoya w białą fretkę albo kiedy Ron ubiera się w swoją wyglądającą jak sukienka szatę wyjściową. Nie obyło się również bez cięć pierwszym takim jest np. to, że w filmie Harry budzi się u Weasleyów a tymczasem w książę oni przybywają po niego. Szkoda tego nie, bo chętnie bym zobaczył jak eksploduje kominek, Dursleyów. Mimo że sceny nie przechodziły miedzy sobą dość płynnie a wyglądało to trochę jak trailer złożony z kawałków filmu to i tak oglądałem ten film naprawdę z przyjemnością i polecam. Moja końcowa ocena to 5-/6. Za takie niedociągnięcia.
23 listopada 2012
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz