„Hobbit albo tam i z powrotem” przeczytałem z dwóch powodów. Pierwszy z niech to zapoznanie się z brakującymi wątkami, których nie znalazłem w komiksie. Drugim jest zekranizowanie tej właśnie książki. Nadal nie mogę zrozumieć, w jaki sposób można było zekranizować trzystustronicową książkę w trzech częściach, zwłaszcza ze pierwsza trwa trzy godziny. Nie chciałem jednak pisać tu o filmie, lecz o książce, więc do niej wrócę. Książka ta została stworzona przez J.R.R Tolkiena znanego głównie dzięki „Władcy pierścieni” twórcy wspaniałe i bardzo rozbudowanego świata, jakim jest Śródziemie. Spod jego pióra wyszło również wiele innych książek „Silmarilion”, „Dzieci Húrina” czy też „Niedokończone Opowieści”, które pomimo wielu lat od jego śmierci cieszą się wielką popularnością. Czas jednak powiedzieć, co nieco o samym „Hobbicie”. Po pierwsze przepraszam za tytuł. Wiem, że powinien być trochę inny, ale w przekładzie Pauliny Braiter (wydawnictwo Amber) tak on brzmi.
Bilbo Baggins jest spokojnym hobbitem mieszkającym w swojej ciepłej i przestronnej norce. Pewnego dnia przybywa do niego Thorin Dębowa Tarcza wraz ze swoją ekipą (krasnoludów) i proszą go o pomoc przy odzyskaniu wielkiego skarbu, który został skradziony ich przodkom przez smoka Smauga. I w tym momencie życie Bilba zmienia się nie do poznania budzi się w nim jakiś duch przygody, o którego istnieniu nie miał pojęcia. Wyruszają w wspaniały świat Śródziemia gdzie spotkać można, gobliny, trole, elfy czy nawet gigantyczne orły. Ich celem jest Samotna Góra legowisko bestii i dawna siedziba władcy krasnoludów. Wydarzenia opisane w tej książce maja miejsce przed „Władcą pierścieni”, dlatego znaleźć tu możemy opis jak w ręce Bilba trafia magiczny pierścień, którego przekazuje (w trylogii) Frodowi.
Rzuciło wam się pewnie w oczy ze tym razem dość skromnie opisałem fabułę książki. Nie wiem czy dobrze czy źle, ale żeby się dowiedzieć więcej musicie sami przeczytać. Czas jednak przejść do mojej oceny książki. Pierwsza rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę to opisy miejsc. We „Władcy Pierścieni” strasznie denerwowały mnie kilkustronicowe opisy przyrody, które były mi potrzebne jak dziura w płocie ja chciałem akcji. W „Hobbicie” zachowana została równowaga miedzy akcją a opisami (całe szczęście). Nie oglądając jeszcze ekranizacji tego działa zastanawiałem sie, co może zostać ucięte a co rozbudowane. Następną rzeczą prócz oczywiście perfekcyjnie stworzonego świata chciałem zwrócić uwagę na bohaterów, czyli Bilba, Thorina i spółkę. Każdy z nich jest inny i wyjątkowy ma rozbudowaną osobowość i styl bycia. Sposób, w jaki Bilbo przeobraża się ze spokojnego hobbista w żądnego przygód bohatera jest naprawdę wspinały. Jest jednak moment gdzie można było dać trochę więcej opisów mówię tu, bowiem o emocjonującej i dramatycznej bitwy pięciu armii, która mim zdaniem mogłaby zostać lepiej opisana. Biorąc jednak pod uwagę całą książkę została naprawdę wspaniale napisana.
Jeżeli planujesz przeczytać „Władcę Pierścieni” albo chcesz poszerzyć swoją wiedzę o Śródziemiu ta książka jest właśnie dla ciebie. Sam nie wiem, co mogłabym więcej powiedzieć. Sami się przekonajcie ile w moich słowach prawdy i sięgnijcie po „Hobbita” (aktualnie lekturę szkolną). Moja ocena to 5-/5.
Wydawnictwo: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Wydanie polskie: 9/2010
Liczba stron: 280
Format: 173x246
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788324137558
Cena z okładki: 39,80 zł
13 marca 2013
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz