Bernard Cornwell jest jednym z najbardziej cenionych pisarzy brytyjskich na święcie, jego powieści historyczne przetłumaczone zostały na 20 języków a wydane w ponad 10 milionów egzemplarzy. Jednak, co najbardziej interesujące jego pracę doceniała królowa Elżbieta II przyznając mu tytuł Oficera Orderu Imperium Brytyjskiego. Przyznam, że to dość spore osiągnięcie jak na pisarza. Nie chciałem jednak mówić o odznaczeniach, lecz o drugim tomie świetnej „Trylogii Świętego Graala” zatytułowanej „Wagabunda”. Przyznam, że po przeczytaniu całej książki nie znalazłem wyjaśnienia tytułu, dlatego dla zainteresowanych Wagabunda - włóczęga, powsinoga, włóczykij. Czas jednak powiedzieć coś o samej książce i przygodach, które czekają bohaterów.
Oczywiście tak jak i w części poprzedniej obserwujemy rozwój wydarzeń dziejących się w okresie wojny stuletniej pomiędzy Anglią a Francją. Thomas z Hookton wraz ze swoją brzemienną ukochaną Eleonorą oraz ojcem Hobbem na rozkaz króla wyrusza na poszukiwanie Świętego Graala tajemniczego naczynia, z którego pił Jezus w czasie ostatniej wieczerzy. W tym celu wyrusza do Durham gdzie znajduje się mnich, który niegdyś zajmował się ojcem Thomasa. Tylko on może rozwiązać mnożące się pytania w głowie bohatera. Młody łucznik zostaje jednak wplątany w walkę ze Szkotami. Przez co traci ostatnią szansę na rozmowę z chorym sędziwym mnichem. W międzyczasie ginie też jego ukochana wraz z podróżującym z nimi ojciec Hobbem. Zostają zabici przez znanego dobrze z wcześniejszej części kuzyna głównego bohatera Guy’a Vexille’a który stał się sługą inkwizytora poszukującego również Graala. Thomas wraz z Robbim Douglasem wyruszają w poszukiwaniu sprawiedliwości, Graala a przede wszystkim zemsty. W książce dużo sie dzieje Thomas odnajduje swoją dawną miłość, zostaje schwytany przez inkwizytorów oraz jak na niego przystaje nie omija żadnej walki.
Wspominałem już kiedyś, że nie jestem a dokładniej nie byłem wielbicielem powieści historycznych. Jednakże powieść Cornwella mnie zauroczyła zwłaszcza, że jest to powieść z mistyczną tajemnicą w tle. Autor naprawdę we wspaniały sposób wykorzystując prawdziwe wydarzenia stworzył tło do wspanialej powieści. Mnie najbardziej w tej części zaciekawiły relikwie, do których modlono się w tamtym czasie np. sandał świętego Pawła, paznokieć z palca Marii Magdaleny czy też ości z ryby, którymi Pan nakarmił pięć tysięcy ludzi a to dopiero początek. Zastanawiało mnie jak udowadniano oryginalność tych rzeczy. Coraz częściej odbiegam od głównej myśli. Książka ta naprawdę napisana jest mniej przyjaznym językiem niż poprzednia część, czasem denerwują mnie zwroty francuskie lub łacińskie, bo nie wszystko są tłumaczone. Jest też sporo przypisów wyjaśniających i opisujących pokrótce np. uzbrojenie armii. Mi się one podobały, chociaż utrudniały trochę czytanie. To chyba tyle na temat minusów. Do plusów można zaliczyć bohaterów, którzy nie są wyidealizowani. Mają swoje zalety i wady, z którymi muszą walczyć. Nie potrzeba mi w książce świętych. Cornwell potrafi naprawdę świetnie dawkować akcję, bo cały czas coś się dzieje, nie daje nawet chwili wytchnienia Thomasowi i ekipie. Przyznam się jednak jedna rzecz, niektóre opisy walk trochę przynudzały brak było w nich było takiej energii, która była w poprzedniej części, wystarczyło jednak jeszcze chwile się pomęczyć i znowu wpadałem w wir przygody. Dzięki niemu naprawdę zaczynam lubić historię. Nie wiedziałem, że to możliwe. Nie zostaje mi jednak nic innego jak zaprosić was do zapoznania się z tą książką i własnej oceny. Moja to 4+/5.
Tytuł: Wagabunda
Tytuł oryginalny: Vagabond
Data wydania: 6 lipca 2009
Autor: Bernard Cornwell
Przekład: Amanda Bełdowska
Wydawca: Erica
Cykl: Trylogia świętego Graala
ISBN: 978-83-89700-83-4
Format: 448s. 145×205mm
Cena: 34,90
5 czerwca 2013
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz