Zauważyłem, że w ostatnim czasie coraz więcej pisarzy stara się tworzyć książki podobne do „Imienia róży”. Przyznam się, że sam nie przebrnąłem przez tą książkę z powodu zbyt obszernych opisów. Jednak nie o tym chciałem mówić. Mimo ze wzmianka o tym w przypadku książki Viviane Moore jest bardzo wskazane. „Ludzie wiatru”, bo o nich mowa napisani zostali w duchu książki Umberta Eco (tak napisali z tyłu książki). Zastanawiacie się pewnie, po co o tym wspominam. Na wszystko przyjdzie pora.
„Rycerze Sycylii”, bo tak nazywa się cały cykl opowiada nam o przygodach Tankreda poszukującego prawdy o swoim pochodzeniu oraz jego mistrza Hugona z Tarsu. W pierwszym tomie obaj trafiają do nadmorskiego zamku Pirou, w którym nie dzieje się zbyt dobrze. Jedyny następca tronu umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Pan zamku musi na siebie uważać, ponieważ ktoś dybie na jego życie a co gorsza jego siostra jest umierająca i żaden medyk nie potrafi jej pomoc. Po śmierci Muriel (tak nazywa się siostra gospodarza zamku) w fosie zostaje odnaleziony flakonik z trucizną wszyscy zastanawiają się czy ktoś jej nie pomógł odejść na tamten świat. Hugo z Tarsu oraz Tankred zostają wplątani w walkę o władzę. Mają za zadanie rozwiązać zagadkę flakonika oraz próby zabójstwa gospodarza zamku. Oczywiście w międzyczasie pytań pojawia się coraz więcej wiec bohaterowie nie mają powodu marudzić na nudę.
Viviane Moore wprowadza nas we wspaniały świat historii nie przytłaczając nas jednocześnie setkami dat, zbyt obszernymi opisami czy też zbyt rozbudowaną genealogią władców. To jeden z największych plusów tej książki jednak nie ostatni. Właśnie on wyjaśnia, czemu wspomniałem o zbyt rozwlekłych opisach w „Imieniu Róży”, „Ludzie wiatru” to taka bardziej przystępna wersja książki Umberta Eco.
Kolejna rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę to bohaterowie. Każda postać stworzona przez autorkę czy to istniała kiedyś czy jest tylko wymysłem jej wyobraźni posiada specyficzne cechy charakteru. Jak każdy przeżywa miłości, rozczarowania większość skrywa również jakaś tajemnicę, przez co bohaterowie nie są nudni.
Na pochwałę zasługuje również słowniczek, którzy można znaleźć z tyłu książki pozwala nam się lepiej zapoznać z postaciami historycznymi występującymi w książce, roślinami czy też jednostkami miar. Autorka nie zmusza czytelnika do zapoznania się z nudnymi opisami postaci historycznych jak to jest w większości tego typu książek, ponieważ opisy te są wplątane w historię. Nie każdego musi to interesować. Tutaj czytelnik ma wyjście może poszerzyć wiedzę, ale nie musi.
Biorąc ją pierwszy raz do ręki wydawało mi się ze autorka musiała z czegoś zrezygnować albo z długo rozwijającej się ciekawej akcji albo z dokładnych opisów otoczenia. Bo jak niby zmieścić to wszystko na niewiele więcej niż trzystu stronach książki. Viviane Moore zachowała proporcje powodując, że książkę czyta się z przyjemnością.
„Ludzie wiatru” to naprawdę wspaniale napisana wciągająca opowieść, łącząca w sobie wszystko to, co może zaoferować książka historyczna i kryminał w jednej okładce. Wciąga, uczy a jednocześnie zapewnia wiele godzin przyjemności. Czego można więcej wymagać od książki? Zachęcam serdecznie do przeczytania jej, bo naprawdę warto. Moja ocena to 5/5.
Wydawnictwo: W.A.B.
Miejsce wydania: Warszawa
Wydanie polskie: 11/2009
Tytuł oryginalny: Le peuple du vent
Liczba stron: 316
Format: 145x205 mm
Oprawa: twarda w obwolucie
ISBN-13: 978-83-7414-663-0
Wydanie: I
Cena z okładki: 41,90 zł
13 października 2013
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz