Nie dawniej jak miesiąc temu na blogu pojawił się wpis, w którym wymieniłem bajki kojarzące się z moim dzieciństwem. Było ich sporo. Udowodniłem w ten sposób, że Polska należała do potęg, jeżeli chodzi o ich produkcję. Niestety z czasem to zmieniło się i przestano je tworzyć. Wróćmy jednak do tematu. Z latami młodzieńczymi kojarzą mi się nie tylko polskie, lecz i zagraniczne animacje.
Czym się one różniły od naszych rodzimych? Moim zdaniem fantazją. Były bardziej wymyślne, kolorowe, było w nich widać wszystkie szczegóły, ale i tak spełniały najważniejszy zamiar dla tego typu produkcji. Przyciągały dzieci. Trzeba jednak pamiętać, że kiedyś nie było kanałów typu Jetix, Cartoon Network czy tym podobnych. Dla większości jedynym momentem, kiedy można było obejrzeć ciekawą bajkę była Dobranocka, która została perfidnie dzieciom odebrana w ostatnim czasie. Niech się nie dziwią, że dzieci żywią się przemocą oraz innymi nieodpowiednimi treściami jak zostało zabrane to, co wartościowe. Dlatego też chciałem pokazać, co zbudowało mój światopogląd w latach młodzieńczych. Jeżeli jesteś rodzicem może ten wpis wskaże ci odpowiednią drogę albo, chociaż przypomni jak to było kiedyś w dzieciństwie.
Jedną z najbardziej znanych bajek z dzieciństwa jest „Krecik” (Czechy, Czechosłowacja) opowiadająca o małym sympatycznym zwierzątku, który wraz z przyjaciółmi przeżywa mnóstwo przygód. Ogólnie widać w zagranicznych produkcjach trend związany ze zwierzętami, jako bohaterami.
„Wilk i Zając” (Rosja, ZSRR) oparci byli na prostej fabule ten zły goni tego dobrego po drodze robiąc sobie krzywdę. Na przykładzie Wilka pokazywano jak nie należy się zachowywać, że złe jest palenie papierosów i łamanie wszelkich przepisów.
Pamiętacie może piosenkę Wodeckiego do „Pszczółki Mai” (Austria, Japonia, Kanada, RFN). Jasne, że pamiętacie tego nie da się zapomnieć. Od razu wpadała w ucho i nie chciała wyjść z głowy pomimo lat. Tytułowa Maja zawsze chętnie służy wszystkim pomocą i mimo częstego wpadania w kłopoty zawsze może liczyć na swoich przyjaciół Filipa i Gucia.
Niebieskich stworków z dawnych lat chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. „Smerfy” (Belgia, USA) to chyba jedne z najbardziej rozpoznawalnych postaci a ich wróg Gargamel, który tak pragnie zamienić ich w złoto to najzabawniejszy czarny charakter w historii.
Co przychodzi wam do głowy, gdy słyszycie kicające miśki na dopingu? „Gumisie” (USA) a któż by inny. Sympatyczne stworzonka mieszkające w lesie i krzyżujące plany Księciu Igthornowi, próbującemu podbić Królestwo Dunwyn.
Jedną z niewielu ludzkich głównych dobrych bohaterów był „Rozbójnik Rumcajs” (Czechosłowacja) mieszkający wraz ze swoją żoną Hanką i synkiem Cypiskiem w żacholeckim lesie. Za wroga mieli Pana Hrabiego z pobliskiego miasta Iczyna. Jak widzicie to taka historia o Janosiku dla dzieci.
Czas jednak na trochę edukacji przez zabawę. „Było sobie życie” (Francja) to wyjątkowa animacja, dzięki której zacząłem interesować się ludzkim organizmem i jego budową. Łatwo przyswajane informacje przedstawione w postaci ciekawych opowieści to największy plus tej bajki. Były też serie skupiające się na innych tematach jednakże ta najbardziej zapadła mi w pamięć.
Jedną z najmłodszych produkcji są „Kacze opowieści” (USA) gdzie spotykamy Sknerusa McKwacza i jego trzech siostrzeńców: Hyzia, Dyzia i Zyzia. Po tym jak Donald wstąpił do marynarki teraz miliarder musi się nimi zajmować. Na szczęście nie nudzą się, podróżują po całym świecie przeżywając mnóstwo wspaniałych przygód.
Królika Bugsa, kaczora Daffy'ego, kota Sylwestra, kanarka Tweety'ego, Diabła Tasmańskiego Taza, Kojota i Strusia Pędziwiatra, prosiaka Porky'ego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. To tylko niektórzy bohaterowie „Zwariowanych Melodii” (USA) krótkich animowanych filmików z ich najróżniejszymi perypetiami.
Ostatnią, ale nie najmniej ważną produkcją, którą miło wspominam są „Muminki” (Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Japonia). Tytułowi bohaterowie są podobno trolami, ale nie przypominają tych znanych z fantastyki. W Dolinie Muminków gdzie mieszkają zawsze dzieje się coś ciekawego. Pojawiają się tam również Włóczykij, Mała Mi oraz wielu innych charakterystycznych dla tego serialu postaci.
Na listę nie zmieściły się: Popeye (USA), Różowa Pantera (USA), Dookoła świata z Willim Fogiem (Hiszpania, Japonia) i Brygada RR (USA).
Jak sami widzicie wiele krajów miało coś do zaoferowania najmłodszym. Te produkcje, które wymieniłem poruszały wyobraźnie ucząc jednocześnie. Teraz ciężko o takie animacje. Pamiętacie je jeszcze? Jakie wy oglądaliście zagraniczne bajki? Co was przyciągało do telewizora w wieku pięciu czy dziesięciu lat?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Było sobie życie" to jedna z najgenialniejszych animacji świata. Uwielbiałam patrzeć jak te małe istotki chodzą po organizmie człowieka.
OdpowiedzUsuńA gdzieś usłyszałam ciekawostkę o bajce "Wilk i zając" a mianowicie przez tego papieroska co Wilk ma w buzi emisja bajki była wstrzymana tylko nie pamiętam w którym państwie albo Rosja albo Polska.
Może oni reklamowali jakaś konkretną firmę :P ale nie zdziwiłbym się gdyby tak było :) to właśnie Wilk był ulubieńcem wszystkich :) a to nie jest zbyt dobry przykład dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Wilka i zająca" :D Z Twojego zestawienia znam wszystkie bajki, oglądałam je, gdy byłam małym dzieckiem. Lubiłam wszystkie, ale muszę się przyznać, że "Krecika" oglądałam najmniej chętnie. Tak szczerze to od chwili, gdy przestałam oglądać wszystkie bajki to już nie oglądałam "Krecika".
OdpowiedzUsuńA czemu? Moim zdaniem krecik był bardzo fajny :)
Usuń