Tryb noc/dzień

29 kwietnia 2014

Kraina lodu

0
Bardzo często studia zajmujące się produkcją filmów animowanych sięgają po baśnie. Zazwyczaj są to jednak przerysowane historie opowiadające ciągle to samo. Czasem jednak zdarza się, że ktoś wpadnie na pomysł prawdziwej wariacji na oklepany już temat. Wyobraźcie sobie sytuację, że usuniemy z opowieści walkę dobra ze złem. Przecież to właśnie na tym motywie budowane jest tyle niesamowitych bajek. Stał się jednak cud, ktoś to uczynił. Jennifer Lee (przedstawiła nam „Ralpha Demolkę”) oraz Chris Buck (pokazał surfujące pingwiny w „Na fali”) stworzyli w wytwórni Walta Disneya coś niesamowitego. W 2013 roku na ekrany kin trafiła animacja, która zrobiła wielką furorę. W bardzo krótkim czasie zarobiła masę pieniędzy i została obsypana najważniejszymi nagrodami takimi jak Oscary (2 sztuki), Złoty Glob, BAFTA, Złoty Laur, Annie (5 sztuk) oraz wiele innych. Pewnie domyślacie się, o czym mówię. Chcę Wam przedstawić najlepszą produkcję ostatnich lat, czyli „Krainę lodu”. Pokazuje ona całkowicie nowe spojrzenie na „Królową śniegu” Hansa Christiana Andersena.

Cała fabuła skupia się na dwóch siostrach księżniczkach. Starsza Elsa posiada niezwykłą moc, potrafi przywołać zimę. W czasie jednej ze wspólnych zabaw młodsza Anna zostaje przypadkiem trafiona mroźnym pociskiem. Jedynym ratunkiem jest poproszenie o pomoc troli. Przy pomocy zaklęć udaje im się przywrócić dziewczynkę do zdrowia. Niestety muszą usunąć z jej pamięci wszelkie ślady magii. Władcy Arendelle (nazwa krainy)nie są jednak bezpieczni. Obawiają się jak ludzie zareaguję na magiczną dziedziczkę tronu. Król postanawia zamknąć wrota zamku by ukryć córki przed oczami świata. Niestety para królewska ginie w czasie sztormu, a dorosła już prawie Elsa musi przejąć pieczę nad królestwem. W czasie koronacji zostaje jednak wyprowadzona z równowagi przez Annę i cały sekret wychodzi na jaw. Ucieka przed wystraszonym tłumem wywołując wielką zawieruchę. Schronienie znajduje w lodowym zamku gdzieś w górach. Młodsza siostra mająca poczucie winy wyrusza za nią. Po drodze spotyka Kristoffa, który wraz ze swoim reniferem Svenem handluje kawałkami kry. Razem muszą ruszyć w niebezpieczną podróż by lato powróciło.

Sam nie wiem, od czego mam zacząć wychwalanie. Historia jest naprawdę wspaniale opowiedziana. Barwna, ciekawa, zabawna i co najważniejsze oryginalnie przedstawiona. Jednak najmocniejszą stroną tego filmu są postaci w nim występujące. Wymieniając tych, co ważniejszych. Elsa to wystraszona dziewczyna, obawiająca się, że swoją mocą może kogoś skrzywdzić. Anna to otwarta, skora do zabawy, pogodna optymistka. Zamknięta w klatce gotowa jest wpaść w ramiona pierwszego mężczyzny, który się nią zainteresuje. Tak poznaje Hansa. O nim nie opowiem zostawiając trochę tajemnicy, ale niezły gagatek z niego. Kristoff natomiast to pogodny podróżnik, mający mały fetysz na punkcie wszystkiego, co zrobione jest z lodu. Warto również zwrócić uwagę na trole. Przezabawne postacie z zabójczymi tekstami, wielkimi nochalami, upodabniające się do kamieni. Najfajniejsze było jak jednocześnie mrugały. Spoglądając na renifera widzimy w nim rozbrykanego szczeniaka, wywalony język, energiczne skakanie z miejsca na miejsce i dodatkowo łapanie ozorem płatków śniegu. Czy Wasz pies nie robi tak samo? Na koniec zostawiłem kogoś wyjątkowego. Przypominającego mi bardzo Sida z „Epoki lodowcowej” bałwanka Olafa. Jest masochistą, bo jego największym marzeniem jest opalanie się na plaży. Głos podłożony przez Czesława Mozila sprawia, że nie da się go zapomnieć. Jak sami widzicie bohaterowie są różnorodni i naprawdę znakomicie dopracowani.

Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę są piosenki. Ogólnie sporo jest śpiewania i tańczenia. Jak w musicalu. Nie przeszkadza mi to jednak, bo każdy utwór od razu wpada w ucho. Najbardziej do gustu przypadły mi „Mam tę moc” w wykonaniu Katarzyny Łaski oraz „Ulepimy dziś bałwana?” Magdaleny Wasylik.

Wielki plus należy się również za gigantyczna dawkę humoru. Nie chodzi mi tu tylko o gapowatego bałwanka, ale np. za scenę w góralskim sklepie. Jak słuchałem gazdy to mało z krzesła ze śmiechu nie spadłem.

Chciałem pochwalić jeszcze jedną rzecz. Obawiam się jednak czy nie będę spoilerował. Pamiętacie może jak w baśniach przełamywało się złe zaklęcia? Za przykład podam „Śpiącą królewnę” albo „Śnieżkę”. Tutaj pokazany zostanie całkowicie inny sposób okazywania drugiej osobie miłości, a Olaf najlepiej wyjaśni, co to znaczy kochać.

Mam nadzieję, iż udało mi się zwrócić uwagę na wszystko, co wyróżnia ten film wśród setek innych. Polecić go mogę każdemu niezależnie od wieku. Jeżeli lubicie nieprzeciętne animacje to jest to coś dla Was. „Kraina Lodu” to niesamowita produkcja ze wspaniałymi bohaterami, ciekawą fabułą i przepięknie przedstawionym barwnym światem, który nawet pokryty śniegiem ma wiele uroku. To nowe spojrzenie na baśń znaną nam z dziecięcych lat. Cofnijcie czas. Usiądźcie wspólnie przed telewizorem i zobaczcie siłę prawdziwej miłości oraz wiary w siebie, doprawioną masą śmiechu. Moja ocena to szczere i zasłużone 5+/5.
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz