Rodzina to tak naprawdę nie tylko dwoje kochających się ludzi, ale również dziecko, które wcześniej czy później przyjdzie na świat. Okres od poczęcia, aż do narodzin bardzo często przepełniony jest niepewnością oraz ogólnym rozdrażnieniem. Wielu powiedziałoby nawet szaleństwem. Co ciekawe nie objawia się to u matki, lecz u ojca. To właśnie on nadinterpretuje wszystkie znaki, chociażby delikatne kopnięcia przyszłego potomka. Najprościej mówiąc, po prostu histeryzuje więcej niż to warte. Teraz wyobraźmy sobie sytuację, że taki przyszły tatuś waży kilka ton, bo jest mamutem. Właśnie to mamy szansę zobaczyć w trzeciej części „Epoki lodowcowej” zatytułowanej „Era dinozaurów”.
Maniek i Ela są szczęśliwą rodziną. Już nie długo na świat przyjdzie ich wspólne dziecko. Jest to czas wielkiej radości, ale również ciężkiej pracy. Często nie zauważa się wtedy tego, co wokół nas się dzieje. Tak właśnie jest z przyszłym ojcem. Zajęty budowaniem placu zabaw dla swojego syna lub córki, jest ślepy na to, że coś gryzie Diega. Nie mówię tu o pchłach, lecz o tym, że stracił swoją dziką naturę. Jest powolniejszy i mniej wytrzymały niż kiedyś. Bardzo go to boli, dlatego postanawia odejść i wrócić do samotnego życia w dziczy. W tym samym czasie, rozgoryczony odrzuceniem przez przyjaciół Sid odnajduje trzy dość duże jajka, które mają teraz tworzyć jego familię. Jak to z nim już bywa, robi wszystko szybciej niż myśli, dlatego za późno orientuje się, że mogą mieć matkę, która będzie niezadowolona, że ktoś podwędził jej pociechy. Co gorsze okazuje się, że jest ona tyranozaurem, który miał już dawno wyginąć. Jej pojawienie zapowiada wielkie kłopoty. Pochwyciwszy swoje dzieci porywa przy okazji leniwca, po czym znika w tajemniczej grocie. Przyjaciele bez zastanowienia ruszają na ratunek byłemu towarzyszowi podróży. W ten sposób trafiają do podziemnego świata, gdzie nadal żyją dinozaury. To miejsce zmieni każdego, ponieważ nawet zwykła roślina może być śmiertelną pułapką. Na swoje własne szczęście poznają łasiczego odpowiednika Indiany Jonesa zwanego Buck.
Nie zapomniano również o Scracie. Tym razem wiewiór wpadł w najgorsze kłopoty, pochwyciły go, bowiem sidła miłości do kobiety, której na początku zależało tylko na jego żołędziu. Ach te kobiety, im tylko jedno w głowie.
To tyle, jeżeli chodzi o fabułę. Najbardziej spodobało mi się połączenie dwóch epok. Mamuty za swoich czasów były chyba największymi lądowymi ssakami, którym prawie nic nie mogło zagrozić. Tak jak teraz to jest ze słoniami. W spotkaniu z dinozaurami jednak, okazały się mikrusami. Te gigantyczne gady nie miały sobie równych w historii świata. Nie wolno zapominać o tym, że nie ważne jak silni jesteśmy, zawsze znajdzie się ktoś, kto da nam łupnia.
Film ten to takie połączenie wcześniej wspomnianego „Indiany Jonesa”, „Zaginionego Świata” oraz co ciekawe „Flinstonów”. Nie zabrakło tu oczywiście słynnego Yabba-dabba-doo oraz jazdy po ogonie wielkiego dinusia. Bardzo mi się to podoba, chociaż dla wielu może to oznaczać brak świeżych pomysłów u scenarzystów. Ja uważam inaczej, ponieważ autorzy cały czas czymś zaskakują widza, chociaż już mniej niż w poprzednich częściach.
Nie jest jednak źle. Nadal możemy liczyć na wielką dawkę humoru, która po prostu kipi z każdej minuty filmu. Najbardziej tym razem rozbawił mnie Buck. Trochę zwariowany. No dobra, całkowity wariat. Chyba nikt nie byłby normalny żyjąc w takim miejscu i bez przerwy polując na największego prehistorycznego drapieżnika. Bądźmy jednak wyrozumiali dla chłopaka, musiał mieć jakieś hobby żyjąc w tych nieprzyjaznych warunkach. Pełno tutaj też absurdów chociażby międzygatunkowa miłość albo niedorzeczny sposób pokonania mięsożernej rośliny. Wystarczy przeciąć odpowiedni kabel czy też żyłkę, jak kto woli. Jednak właśnie takie elementy dodają całości uroku.
„Epoka lodowcowa 3: Era dinozaurów” spokojnie może konkurować z poprzednimi częściami. Mimo mniejszej ilości nowatorskich pomysłów, muszę przyznać, że wszystko trzyma się kupy. Nadal jest zabawnie, błyskotliwie i ciekawie. Świat, do którego przenoszą się nasi bohaterowie jest bardzo barwny i naprawdę intrygujący. Ogólnie sam nie wiem, co mógłbym jeszcze powiedzieć, ale oglądało mi się tę produkcję z przyjemnością. Dlatego polecam ją każdemu. Moja ocena to 4+/5.
23 sierpnia 2014
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz