Tryb noc/dzień

26 września 2014

Ratatuj

0
Jerzy Stuhr śpiewał niegdyś, że „śpiewać każdy może”. Idea ta pasuje nie tylko do artystycznych występów, ale również do poszukiwania własnej drogi w życiu. Tak naprawdę, możemy być, kim tylko chcemy. Potrzebujemy jednak, dużo cierpliwości, czasu oraz co ważniejsze wiary w siebie. Najlepszym dowodem są ludzie, którzy próbują swoich sił w programach typu „Mam talent”. Niewielu z nich będzie w stanie osiągnąć prawdziwy sukces. Czeka ich wiele poświęceń, lecz tylko ciężką pracą mogą do czegoś dojść. Wydaje mi się, że trochę zboczyłem z dzisiejszego tematu. Jak się pewnie domyślacie, będę pisał o czymś, co pasuje do mojej wcześniejszej wypowiedzi. Nie mylicie się. Zapraszam wszystkich serdecznie na recenzję kolejnego filmu ze studia Pixar. Zapraszam na „Ratatuja”. Mam nadzieję, iż dobrze to odmieniłem.

Remy jest szczurem. Mieszka wraz ze swoją rodzinką w kolonii na strychu u pewnej emerytki. Mogłoby się wydawać, że niczym się nie różni od swoich pobratymców. Nic jednak bardziej mylnego. Został, bowiem obdarowany węchem absolutnym. Może właśnie z jego powodu ma dość żywienia się odpadkami. Pewnego dnia postanawia poeksperymentować łącząc różne smaki. Niestety, pomysł ten nie kończy się dobrze. Starsza pani odkrywa nieproszonych lokatorów i chwyta za strzelbę. Chaotyczna ucieczka stada kończy się rozdzieleniem rodziny. Remy samotnie wędrujący w kanałach zaczyna mieć omamy wzrokowe i słuchowe (prawdopodobnie z głodu). Zaczyna gadać ze swoim idolem, wielkim i nieżyjącym już kucharzem, jakim jest Gusteau. Owa mara każe szczurkowi wziąć się za siebie i poszukać celu w życiu. W ten sposób nasz bohater trafia do restauracji swojego mentora i tam dostaje szansę zostania mistrzem rondla. Niestety jest pewien kłopot. Niby niewielki, ale jednak dość ważny. Jest gryzoniem. Większości osób te szkodniki kojarzą się ze wszystkim, co najgorsze. Brudem, brakiem higieny oraz małą inteligencją. Na szczęście, nowy pomywacz, młody chłopak, Alfredo Linguini, całkowite zero, jeżeli chodzi o gotowanie, zauważa niezwykły talent szczurka i postanawia go wykorzystać. Od teraz obaj wspólnymi siłami zrobią wielką kuchenną rewolucję. Powiem wam jedno, Gesslerowa przy tej parze wysiada.

Co do jednego nie mam wątpliwości. Pixar tworzy same niesamowite historie. Zdarzyło mi się chyba oglądać większość tego, co wyszło z ich studia i za każdym razem byłem pozytywnie zaskoczony. Nie mają takiej imponującej listy produkcji jak chociażby, Disney, który w 2006 roku ich pochłonął, ale widać, że nie idą w ilość, ale na jakość. To, co mamy szansę obejrzeć w dzisiaj omawianym filmie to kwintesencja animacji. Przecudownie przedstawione perypetie szczurka, ukazane z parteru, a raczej z podłogi. Wspaniałe ucieczki przed butami, płomieniami oraz wszelkimi niebezpieczeństwami. Wszystko barwne, ciekawe, przejmujące.

Bardzo oryginalni bohaterowie też wiele wnoszą w sukces tego filmu. Nie mówię tu o głównej parze, czyli Linguinim i Remym, lecz o całej reszcie. Jeżeli przejrzycie życiorysy innych kucharzy z restauracji mało nie padniecie ze śmiechu. Były skazaniec, cyrkowiec, szuler, przemytnik oraz kobieta z taką werwą i pewnością siebie, że nawet Chack Noris musiałby jej ulec. Nie wolno zapomnieć o szefie kuchni, łamiącym wszystkie prawa tego świata. Jak tyle cwaniactwa i niegodziwości może się zmieścić w tak małym ciałku. Sami widzicie, że to doborowe towarzystwo.

Polski dubbing też jest pierwszorzędny. Świetnie zsynchronizowany z obrazem, tworzy jedną spójną całość. Nie ma, co się dziwić, bo sami aktorzy, którzy podłożyli swoje, tak dobrze nam znane głosy, nie są byle kim. Zbigniew Zamachowski (Remy), Tomasz Karolak (Emile), Cezary Kosiński (Linguini) oraz wielu innych. Siedzą w tym interesie od lat. Kto, jak kto ale oni nie odwalą fuszerki.

Sami widzicie, że koło „Ratatuja” nie można przejść obojętnie. To świetne połączenie komedii, przygody, dopracowanej animacji oraz delikatnego wątku romantycznego. Mamy tu wszystko, co potrzebne by film osiągnął wielki sukces. I tak było w jego przypadku. Oscar, Złoty Glob, BAFTA wszystkie za najlepszy film animowany oraz masa innych nagród mówią same za siebie. Mimo, iż to kolejny film o poszukiwaniu swojego miejsca i walce z przeciwnościami to tak dobrze wykonany, że aż dech zapiera. Jeżeli go jeszcze nie widzieliście to musicie obejrzeć. Moja ocena to 5/5.

Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz