Wspominałem już kiedyś, że wielu autorów dzieli swojej powieści na zbyt wiele tomów. Zwłaszcza, że często na następne części trzeba czekać bardzo długo. Czasem jednak, zdarzy się historia, która naszym zdaniem jest niedokończona, bohaterowie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, a niektóre wydarzenia nie miały jeszcze miejsca. Tak było z cyklem „Kuzynki Kruszewskie” Andrzeja Pilipiuka. Zafundował czytelnikowi przekąskę zabierając danie główne. Spowodował, że czuliśmy niedosyt. Dlatego też, gdy do moich uszu doszła informacja o kolejnym tomie mało nie spadłem z krzesła. Minęło ponad dziesięć lat, kiedy pierwszy raz zostały wydane „Kuzynki”. Wielu myślało, że to koniec. Na szczęście autor miło nas zaskoczył.
Zrelacjonuję dzisiaj „Zaginioną”, która różni się od trzech poprzednich części tym, że nie jest to pojedyncza powieść, lecz dwie dość rozbudowane historie.
Pierwsza z nich posiada taki sam tytuł jak cała książka i opowiada o tym jak to Stanisława wraz z Katarzyną starają się kupić na aukcji dość niezwykłą mapę. Nie są jednak jedynymi licytującymi. Konkuruje z nimi młoda dziewczyna, na oko niezbyt bogata, o czym świadczy zniszczone ubranie, ale za to bardzo zdeterminowana by posiąść stary artefakt. Nie było by w nim nic dziwnego gdyby nie przedstawiał on wyspy, w której istnienie nikt nie wierzy. Niebezpieczeństwo jest bardzo blisko, za sprawą tajemniczej sekty pałającej się czarną magią oraz jeszcze groźniejszych ludzi, którzy zrobią wszystko, żeby wyspa nie została odkryta.
Kolejne opowiadanie to „Czarne skrzypce”, w którym nasza alchemiczka zaczyna bawić się w Sherlocka Holmesa. Trafia do niej mężczyzna, który zna jej prawdziwą tożsamość. Nie chce wykorzystać tej wiedzy przeciwko niej, lecz prosi o pomoc. Jego córka w niewyjaśnionych okolicznościach stała się rośliną. No dobra, nie prawdziwą, ale nie ma z nią kontaktu, a wszystkie codzienne czynności takie jak jedzenie wykonuje mechanicznie. Kłopoty zaczynają się, gdy Stanisława traci pewność siebie. Ciągle myśli o swoim mistrzu i tym, że nigdy mu nie dorówna.
Muszę przyznać, że do tej książki podszedłem z pewnym lękiem. Jeżeli po wielu latach autor wraca do kontynuacji swojego dzieła, to nie może to oznaczać nic dobrego. Najlepszym dowodem jest Sapkowski, który nie wiem, po co stworzył „Sezon burz”. Na szczęście, Pilipuk jest pisarzem innego kalibru. On pisze nie dla forsy, lecz z samej przyjemności pisania, widać to w jego utworach.
To, co dostajemy tym razem to kolejny mix nudnej, szarej rzeczywistości, na którą zostało nałożone barwne przezrocze fantastyki. Pilipiuk po raz kolejny udowodnił, że świetnie łączy to, co prawdziwe z elementami fikcyjnymi albo nawet mistycznymi. Nie zabrakło tu chociażby, kabalistycznych wierzeń, pradawnych mądrości czy też tajemniczej i ukrytej przed wzrokiem postronnych biblioteki. O tym ostatnim marzył chyba nie jeden mól książkowy.
Mam jednak dwa ale. Pierwszy to odmienna forma. „Zaginioną” moim zdaniem można by było spokojnie jeszcze rozwinąć, dodać jakiś wątek poboczny i rozkręcić akcję. Wiem, że autor minimalizuje opisy dając szansę naszej wyobraźni, ale samo opowiadanie wydawało mi się jakieś niepełne. Brakowało elementu, który spajałoby całość. Na szczęście druga historia przypomina mi bardzo te opowiadania o Robercie Stormie, które po prostu ubóstwiam. Dlatego przymknę na to oko.
Teraz mankament, który wzbudził w necie wiele kontrowersji. Okładka, jak pewnie domyślacie się, została ona przystosowana do najnowszej reedycji cyku. Niestety, dużo brakuje jej do pierwszych wydań. Przypomina trochę romansidło. Spójrzcie sami, dziewczyna wygląda jakby zaraz miała zemdleć. Już bym wolał zobaczyć Stanisławę nad odczynnikami. I to najlepiej narysowaną jak to było kiedyś. Wielbiciele cyklu wiedzą pewnie, o czym mówię.
Całość jednak jest świetnie wykonana. Wciągające, ciekawe, często zaskakujące opowieści, ponownie pozwalają nam żyć koło naszych uwielbianych bohaterek. Brakowało mi jednak trochę Moniki. Mam nadzieję, że autor nie zapomni o dziewczynach i jeszcze pokażę nam, co ciekawego się u nich dzieje. Mają one potencjał. Trzy kobiety tak różne od siebie jak to tylko możliwe. Przeszłość i teraźniejszość łączą się by wspólnie polecieć ku wspólnej przyszłości. Moja ocena to 5-/5.
Tytuł: Zaginiona
Cykl: Kuzynki Kruszewskie
Tom: 4
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 8 października 2014
Liczba stron: 480
Oprawa: zintegrowana
Format: 125x195 mm
Seria wydawnicza: fantastyczna fabryka
ISBN-13: 978-83-7964-010-2
Cena: 39,90 zł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kupiłam "Zaginioną" w ostatnim czasie i zastanawiam się właśnie, czy teraz po nią nie sięgnąć. Uwielbiam Pilipiuka, to jeden z moich ulubionych fantastycznych polskich pisarzy, dlatego ciesze się, że ta książka trzyma poziom :) Też mam problem z okładką, trylogię mam w zupełnie innym wydaniu i ten tytuł zupełnie do nich nie pasuje :(
OdpowiedzUsuńPS Fajny blog, będę wpadać częściej bo widzę, że dużo piszesz o fantastyce :)
Zazdroszczę ci ze go spotkałeś osobiście :) w przyszłym roku ja chyba też pojadę chociaż na jakiś konwent :) i wielkie dzięki za nominację :) nie spodziewałem się jej ale bardzo mnie ucieszyła ze jednak ktoś mnie zauważył :) na dniach odpowiem na pytania i nominuje następnych :)
OdpowiedzUsuńMoże wydawnictwo się nawróci i następne okładki zrobi inne :) szkoda ze nie dali ankiety w jakiej oprawie zrobić najnowszą część :) sam uwielbiam Pilipiuka i jak na razie staram się przeczytać wszystko co napisał :) nie idzie mi źle bo mam recenzje wielu jego powieści i zbiorów opowiadań :) uwielbiam jego styl :) a dziękuje za pochwałę zaraz się zarumienię :P
OdpowiedzUsuńStyl Pilipiuka jest niepowtarzalny. Miałam okazję zobaczyć go na żywo ponieważ jestem z lubelskiego i często odwiedza te strony. Tego nie czytałam ale zaciekawiło mnie :)
OdpowiedzUsuńPS. Dziwnie się u Ciebie dodaje komentarze :)
Zazdroszczę ci :) sam mam nadzieje spotkać go na którymś konwencie może w przyszłym roku :) A czemu dziwnie? :)
OdpowiedzUsuńU nikogo przez tego typu logowanie nie dodawałam komentarza :) ciągle jeszcze nie go końca ogarniam usługi Google ^^
OdpowiedzUsuńMożna też dodać w sposób normalny :) wpisując login hasło i e-maila :) ten rodzaj logowania pasuje wielu osobom korzystającym chociażby z facebooka :)
OdpowiedzUsuń