Wilkołaki to moim zdaniem jedne z najbardziej niezwykłych i fascynujących istot występujących w książkach. Bardzo często niedoceniane i przedstawiane, jako drugoplanowi przeciwnicy wampirów. To wielki błąd, ponieważ skrywają olbrzymi potencjał. Zapytacie, czemu? Może to kiepska argumentacja, ale są żywi. Nie mamy w ich przypadku do czynienia z chodzącymi umarlakami. To ludzie z krwi i kości, dodatkowo posiadający własną hierarchię. Nie są bezrozumnymi bestiami kierującymi się żądzą mordu, chociaż czasem tak są przedstawiane. Zastanawiacie się pewnie, czemu o tym mówię. Już odpowiadam. Chciałbym dzisiaj poruszyć temat pisarki, która właśnie z wilkołaków zrobiła gwiazdy swoich książek. Mowa oczywiście o Patricii Briggs, która jako jedyna okiełznała te istoty. Przekonacie się o tym w jej najnowszej serii „Alfa i Omega”, której pierwszy tom zatytułowała „Wilczy trop”.
Anna Latham prowadziła spokojne, normalne życie do dnia, gdy została napadnięta i przemieniona w wilkołaka. Dopiero od tego momentu dowiaduje się, co to znaczy mieć kłopoty. Trafia do najgorszego w Stanach Zjednoczonych stada, w którym ląduje na samym dnie hierarchii. Zostaje niewolnicą, notorycznie nękaną i gwałconą przez stado dominujących samców. Wszystko zmienia się, kiedy spotyka Charles’a Cornicka będącego cynglem i synem najpotężniejszego wilkołaka w Ameryce Północnej, Marroka. Zwłaszcza, że to od niego dowiaduje się, że jest Omegą. Szamanką wśród wilkołaków, zdolną samą swoją obecnością, uspokoić nawet najbardziej rozszalałe bestie. Ten, kto skarbu docenić nie potrafi, temu zostanie on odebrany. Od teraz dla Anny zacznie się prawdziwa przygoda, pełna niebezpieczeństw i co najważniejsze nauki życia w stadzie.
Zastanawiacie się pewnie, gdzie reszta fabuły. Jak to gdzie? W książce. Tym razem chce dla Was zostawić jak najwięcej. Pewnie i tak wypaplam niejedno przy okazji oceny całości, ale wszystkiego i tak się ode mnie nie dowiecie. Głównie, dlatego, iż pozycja ta to istne arcydzieło. Nieczęsto zdarza mi się tak odlecieć w świat fantazji jak to było w tym przypadku.
Oczywiście pierwsze, co mnie zachwyciło to wszechobecne wilkołaki. Uwielbiam o nich czytać, a tutaj mamy jeszcze niesamowitą okazję dowiedzieć się prawie wszystkiego. Dostajemy vademecum wiedzy o nich. Macie szanse zapoznać się z ich hierarchią oraz podziałem rządów, wadami przemiany w wilka, zwłaszcza u kobiet oraz „zobaczyć” ich w naturalnym środowisku.
To jednak dopiero początek mojego uwielbienia. W „Wilczym tropie” wszystko jest doskonałe i przesiąknięte istnie boskim natchnieniem. Nie wyobrażam sobie, że można po prostu usiąść przed komputerem i napisać coś tak wspaniałego. Nie dziwię się, że pozycja ta została wydana przez Fabrykę Słów. U nich nie zobaczymy byle, czego. Wybierają tylko najlepszych.
Wróćmy jednak do recenzji. Zakochałem się bez reszty w bohaterach. Bo jak ich nie wielbić, spoglądając na nich oczami wyobraźni. Dzięki autorce mamy okazję przekonać się nie tylko jak wyglądają, ale również, co czują. I to nie w sposób nachalny. Narzucający nam się, ale taki delikatny. Sam nie wiem jak to ubrać w słowa. Annę po prostu ubóstwiam. Wykazała się taką determinacją i hartem ducha, której mógłby pozazdrościć nie jeden facet. Skoro już o nich mowa należy wspomnieć o Marroku, który jest odwrotnością tego, czego się spodziewałem. Na początku wyobrażałem go sobie, jako zarozumiałego władcę trzymającego podwładnych (wilkołaki) twardą ręką. On tymczasem jest otwarty i wielkoduszny. Taki dobry ojciec.
Pamiętajmy, że nieważne jak ciekawe są postacie, albo jak wciągająca jest fabuła, to od stylu, jakim jest napisana książka zależy czy ją przeczytamy. Autorka wszystko napisała prostym, aczkolwiek przyjemnym w odbiorze językiem. Nie znajdziemy tu jakichś trudnych zwrotów ani nic takiego. Nie musimy grzebać w słowniku, żeby zrozumieć, o co chodziło bohaterom. W tej kwestii pochwała należy się jeszcze jednej osobie, o której niestety dość często zapominamy. Mowa tu o tłumaczach, dzięki którym tak naprawdę mamy szansę przeczytać powieść. Tutaj możliwość tę zawdzięczamy Dominice Schimscheiner, która w sposób niezwykły oddała magię historii.
Na zakończenie powiem jedno. Nie zastanawiajcie się. Biegnijcie do bibliotek i księgarni i przenieście się w świat przesiąknięty magią i przygodą. Sami przekonajcie się, że wilkołaków nie da się nie lubić. Zwłaszcza, jeżeli przypadła Wam do gustu inna seria tej autorki opowiadająca o Mercedes Thomson. „Wilczy trop” nie jest ani jej kontynuacją ani nową opowieścią. Niektóre wydarzenia obu cykli nakładają się tak samo jak i bohaterowie. Nie jest to wadą, ale wielkim plusem udowadniającym, że postacie nie są tworzone na raz. Nie mogę doczekać się już następnego tomu. Moja ocena 5/5.
Tytuł: Wilczy trop (Cry Wolf)
Cykl: Alfa i Omega
Tom: 1
Autor: Patricia Briggs
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 24 maja 2013
Liczba stron: 440
Oprawa: miękka
Format: 125x205mm
Seria wydawnicza: fantastyczna fabryka
ISBN-13: 978-83-7574-879-6
Cena: 42,90 zł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No mi się właśnie spodobała seria o Mercedes, chociaż wielkiego szału nie ma, ale bywają w tych książkach naprawdę emocjonujące momenty, a i ich ilość jest zadowalająca. Klimatu troszkę mi brakuje, ale jako, że uwielbiam wilkołaki, to jasne, że przeczytam wszystkie części. Wątpię, że któraś zirytuje mnie tak, że nie zechcę więcej sięgać po twórczość autorki...
OdpowiedzUsuńJa na klimat nie marudzę :) opowieść nie jest przesadzona :) wszystko jest na swoim miejscu :)
UsuńO, nie słyszałam o niej. A nie czytałam jeszcze naprawdę dobrej książki o wilkołakach. Dodaję do "chcę przeczytać" :) Dzięki za recenzję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Jak nie czytałaś to polecam ci "Wilczy miot" Swann :) wspaniała opowieść ale dość mroczna bo w średniowieczu się dzieje :)
UsuńPowiem tak: nie przepadam za wilkolakami, ale mnie zacheicles aby na nowo sprobowac. Ot tak. Jakos cos mnie etraz kusi by do tej biblioteki biec hehe. Dobrze weidzec ze sa ksaizki ktore zmienia zdanie o negatywny myslach :P
OdpowiedzUsuńTo fajna opowieść w której wilkołaki nie są jednak takie złe :)
Usuń