Tryb noc/dzień

19 października 2015

Patricia Briggs - Pocałunek żelaza

2
No nie, kolejna nieprzespana noc, podpuchnięte oczy, w mordzie papier ścierny i to dobijające poranne światło, które sprawia, że czuje się jak wampir i tylko jeszcze głębiej ukrywam się pod kołdrą. Dla wielu brzmi to jak efekt uboczny całonocnej libacji alkoholowej. Mylicie się jednak. Takie same symptomy daje czytanie książek po nocach. Tylko jak się kurcze oderwać, jeżeli przestajecie mierzyć czas w normalny sposób, jednostką czasu staje się dla Was strona, a celem zakończenie rozdziału. Niestety w przypadku moli książkowych cel ten to jedno wielkie kłamstwo. To nigdy nie kończy się na jednym rozdziale. Sam się o tym przekonałem czytając trzeci już tom o przygodach niezwykłej pani mechanik zatytułowany „Pocałunek żelaza”. Patricia Briggs ponownie udowodniła, że nie ma dla niej tematów tabu.

Kto, jak kto, ale Mercedes Thomson nie potrafi usiedzieć w spokoju. Zawsze musi wplątać się w jakieś kłopoty. Tym razem jednak przebiła samą siebie. Jej dawny mentor oraz przyjaciel Zee prosi ją, żeby rzuciła okiem, a dokładniej poniuchała nosem przy dziwnych morderstwach, do których dochodzi w rezerwacie dla nieludzi. Zadanie to nie jest łatwe. Jak to bywa z pradawnymi i niebezpiecznymi jak wszyscy diabli istotami, nie chcą one, żeby ktoś odkrył ich tajemnice. Pani mechanik ma jednak skłonności do wścibskości, przez którą niejednokrotnie ledwo uszła z życiem. Trzeba jej jednak przyznać, zawsze można na niej polegać.

Chyba starczy, jeżeli chodzi o fabułę. Boje się, że jak zacznę opowiadać ciężko mi będzie skończyć. Książka ta to istna rewelacja. Powolny i dość spokojny początek i coraz szybciej nabierająca tempa historia sprawiały, iż nie mogłem się od niej oberwać. Od poprzedniej części różni się głownie bardziej rozbudowanym wątkiem romantycznym. Autorka wiele stron poświeciła na relację głównej bohaterki z dwoma dość dominującymi przedstawicielami wilkołaczego gatunku. Adam i Samuel od dłuższego czasu starają się o jej względy, ona jednak nadal chce zostać sobą. I nie chodzi tu o taką niezależność, iż facet jest jej nie potrzebny. Pragnie nadal iść do przodu nie cofając się nawet o krok.
Najdziwniejsze jest to, iż autorka nie zwalnia nawet na chwilę. Czytając serię najbardziej obawiamy się, iż następny tom nie doścignie poprzedniego. Bardzo często takie rzeczy się zdarzały, ale nie u Patricii Briggs. Ona niczym lodołamacz prze przez lody literackiej ciemnoty udowadniając, iż jeszcze nie raz nas zaskoczy.

Czas jednak poruszyć wątek, a dokładniej wydarzenie, które najbardziej mną wstrząsnęło. Wspominałem już w tej recenzji, iż wścibskość Mercedes niejednokrotnie wpakowała ją w kłopoty. Jednak tym razem będzie musiała zmierzyć się z czymś przepotężnym. Właśnie w tym momencie powinienem powiedzieć, co dokładniej się stało. Niestety będzie to spoiler, jakich mało. Dlatego też będę próbował wyjaśnić wszystko w sposób bardzo pokrętny i zrozumiały tylko dla tych, którzy pozycję tę mają już za sobą.

Wydarzenie, które powoduje u mnie największe zaskoczenie i udowadnia jednocześnie, iż dla autorki nie ma tematów tabu, staje się również milowym krokiem do poznania bohaterki. Znamy ją od zawsze jako silną, zdeterminowaną, gotową zawsze obronić tych, na których jej zależy. Teraz jednak staje się ofiarą i to zbrodni moim zdaniem gorszej niż morderstwo. Nie jesteśmy jednak tylko biernymi obserwatorami. Nie stoimy z boku przypatrując się kolejnym wydarzeniom. Stajemy się ich częścią. Przenikamy do umysłu pokrzywdzonej, żeby odczuć prawie na własnej skórze to, co ona. W tym właśnie momencie kłaniają się istnie natchnione umiejętności narracyjne pisarki. Nigdy nie zdarzyło mi się spotkać tak perfekcyjnie opisanego wewnętrznego przeżycia. Czytając o tym, ręce mi się trzęsły, w gardle głos mi wiązł, a przez głowę przechodziło mi tysiące myśli. Niektóre, a raczej większość przepełniona byłą nadzieją, że za tak przerażającą zbrodnię złoczyńca zostanie solidnie ukarany. Chwilami miałem ochotę przytulić Mercedes i powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze. Dawno nie przeżyłem tak żadnej książki.

Wróćmy jednak do przyjemniejszych spraw. Przy okazji tego tomu chciałby po raz kolejny pochwalić sposób przedstawiania wilkołaków w tej części. Spoglądając na Adama moglibyśmy zauważyć bardzo zajętego biznesmena, który prawie cały czas jest w rozjazdach. Tym razem jednak przyjrzyjmy mu się nieco lepiej. To kochający ojciec, który rzuci wszystko, gdy tylko jego córka będzie miała kłopoty. No właśnie skoro o Jesse mowa, jest ona tu prawdziwą perełką. Zwykła nastolatka w stadzie wilkołaków. Nieźle potrafi zajść im za skórę, ale również rozbawić do łez.

„Pocałunek żelaza” to chyba jedna z najlepszych części jak do tej pory. Wstrząsająca w swej bezpośredniości, porusza każdy nerw czytelnika. Czuję się oszołomiony jej mocą oraz tym, co tam przeczytałem, nawet jakiś czas po jej zakończeniu. Nie mogę się doczekać, kiedy wezmę do ręki następne tomy. Mam nadzieję, że autorka nie zawiedzie mnie. Jeżeli jesteś wielbicielem urban fantasy w prawdziwej postaci, musisz sięgnąć po tę pozycję. Nie chcesz chyba potem żałować, że się mnie nie posłuchałeś prawda? Żartuje oczywiście. Nikogo do niczego nie chce zmuszać. Mogę tylko szczerze polecić. Moja ocena to 5+/5.

Tytuł: Pocałunek żelaza (Iron Kissed )
Cykl: Mercedes Thompson
Tom: 3
Autor: Patricia Briggs
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 29 października 2010
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka
Format: 125 x 205 mm
Seria wydawnicza: Obca Krew
ISBN-13: 978-83-7574-282-4
Cena: 36,90 zł

2 komentarze:

  1. Niestety książka jest już niedostępna w sprzedaży :( Od jakiegoś czasu sprawdzam w księgarniach i antykwariatach bez rezultatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba miec nadzieje że zrobią reedycje :) pamietajmy iż to drugie wydanie juz

      Usuń