W Internecie pełno jest gier przedstawiających istny wyścig szczurów, w których najważniejsze jest jak najwyższe miejsce w rankingu. Osoby, które dołączą do takiej rywalizacji w późniejszym terminie będą miały nikłe szanse, żeby dogonić kolegów. Zwłaszcza, jeżeli nie chcą grać po 24 godziny na dobę. Dlatego też od zawsze lubiłem gry strategiczne, których głównym założeniem było rozbudowa własnego miasta i pokonywanie innych.
Niestety, to też ma pewne wady, kilka ataków wroga może natychmiast zniechęcić do dalszej gry. Sam wielokrotnie to przeżyłem. Bardzo się ucieszyłem, kiedy trafiłem na dość oryginalną grę, jaką jest „Therian Saga”. Łączącą w sobie elementy strategii, ekonomii i tradycyjnego RPG. Co najciekawsze nikt Was nie zaatakuje.
Nasza przygoda zaczyna się od kontynentu Myriaden, na którym od lat nie stanęła ludzka stopa. Wcielamy się w postać jednego z wielu osadników, którego głównym zadaniem jest zbadanie nowej wyspy oraz jak najlepsze wykorzystanie istniejących tam zasobów. I tutaj pojawia się pierwsza dla mnie innowacja, ponieważ nie wybieramy konkretnego zawodu, lecz dziedzinę, w której będziemy się specjalizować. Do wyboru mamy ich aż sześć: drewno, moda, fauna, flora, metal i kamień. Do każdej z nich przypisane są aż trzy profesje. Spójrzmy chociażby na metal, po jego wybraniu i odpowiednim treningu stajemy się górnikiem, hutnikiem i kowalem. Co ciekawsze nikt nie zabroni nam w czasie gry zmienić specjalizacji. Odpowiednia ilość gotówki, i to nie tej Premium tylko zdobytej w czasie rozgrywki pozwala nam odkryć inne dziedziny. Co jest interesującym rozwiązaniem o ile nie chcemy być zależni od innych. Oczywiście gra na wielu frontach będzie wymagała od nas nieco więcej uwagi, ale o tym za chwile.
Nie myślcie, że macie tu taki raj w postaci pracy 24 godziny na dobę. Wszystkie Wasze poczynania kontroluje pasek energii. Im trudniejszego zadania będziecie chcieli się podjąć tym więcej energii zostanie Wam zabrane. Nie martwcie się jednak, wystarczy, że wyślecie swoją postać na dwie i pół godziny, żeby się zdrzemnęła i znów będzie mogła działać. Koniec z czekaniem do każdej pełnej godziny albo, co gorsza aż zegar wybije północ.
Kolejnym bardzo ciekawym rozwiązaniem, mimo iż dość dobrze znanym wielu wielbicielom strategii jest kolejkowanie zadań. Jednak w porównaniu do innych gier nie rozbudowujemy tu budowli, lecz uczymy się, wydobywamy surowce albo wykonujemy przedmioty, które następnie możemy sprzedać na rynku. Wymaga to od gracza sporego przemyślenia sytuacji jak najlepiej wykorzystać energię. Oczywiście, żeby rosły nam umiejętności w danej dziedzinie musimy albo robić coraz mocniejsze rzeczy albo wykorzystywać lepsze materiały. Z czasem zrozumiecie, że przestanie Wam się opłacać produkować „złom”, dzięki czemu nowi gracze zyskają szansę na zarobek i własny samorozwój.
Teraz to, co najbardziej podoba mi się w tej grze. Wystarczy wejść dwa może trzy razy na dzień i tak naprawdę wiele nie stracicie. Nie istnieją tutaj rankingi najlepszych graczy, a jedynym dowodem, że ktoś ma wyższe umiejętności od Was jest, jakość przedmiotów, które sprzedaje. Nie musicie go doganiać, ponieważ dla każdego niezależnie ile czasu gra na pewno znajdzie się jakieś zajęcie.
Świat, który otrzymujemy w tej grze jest bardzo otwarty. Możecie chodzić wszędzie, nie tylko między konkretnymi lokacjami. Rozwój Waszej postaci też jest bardzo dowolny. Możecie zostać przy jednej profesji i kupować surowce od innych albo samemu je wydobywać czując pełną niezależność. Nie myślcie jednak, że możecie tylko tworzyć. Autorzy postarali się o wiele lokalizacji, w których możecie zabijać. Tajemne labirynty, które przemierzacie w poszukiwaniu skarbów nafaszerowane są potworami najróżniejszej maści. Na szczęście nie musicie walczyć sami. Możecie albo wynająć za kilka kufli piwa wojaków, którzy będą Wam towarzyszyli albo pójść do lasu i sobie oswoić kilka dzikich wilków albo niedźwiedzi. Co ciekawe, jeżeli chcecie walczyć z innymi graczami możecie to robić tylko na Arenie. Nie musicie się martwić, że pod Waszą nieobecność zostaniecie zgnębieni i stracicie wszystko, na co tak długo pracowaliście.
Skoro jesteśmy już przy towarzyszach, pomagają oni nie tylko w walce, ale również podnoszą nam nasze umiejętności, co przydaje się przy produkcji precjozów.
Jeżeli chodzi o dodatki walutę Premium zwaną tu Niebieskimi Koronami to moim zdaniem nie jest niezbędna do gry. Oczywiście, ułatwi nam rozwój postaci dodając dodatkowe sloty zadań albo pozwoli nam trzymać przy sobie kilka rodzajów broni. Jak dla mnie można nieźle się bawić i bez niej.
O kolejnych funkcjach mówiłbym opowiadać jeszcze godzinami, ale recenzja musi się kiedyś skończyć. Dla mnie gra jest bardzo ciekawa, głównie za względu na dużą swobodę, jaką daje graczowi nie zmuszając go do wielogodzinnego spędzania czasu przed monitorem. Pod względem graficznym prezentuje się bardzo dobrze. Wszystko jest kolorowe i przyjemne dla oka. Zauważyć można kilka niedociągnięć, jeżeli chodzi o opisy konkretnych lokacji, ale od niedawna mamy możliwość grania w nią po polsku, a administratorzy starają się poprawiać regularnie błędy. Gra ta powinna przypaść do gustu wszystkim wielbicielom Settlersów oraz osobom z dużym zapasem cierpliwości. Oczekiwanie kilkunastu minut na ścięcie lepszego drzewa spokojnie można sobie umilić jakimś dobrym filmem albo pójściem do kuchni po coś do jedzenia. Najlepiej będzie jednak, jeżeli sami przekonacie się, co „Therian Saga” ma Wam do zaoferowania. Z mojej strony to chyba już koniec. Jedyne, co mogę to życzyć Wam dużo sukcesów, miłej gry oraz połamania kilofa. Moja ocena to 4+/5.
9 października 2015
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz