Tryb noc/dzień

29 grudnia 2015

Jurassic World

2
Wydaje mi się, iż Hollywood w ostatnim czasie traciło trochę na oryginalności. Wielu twórców postanowiło odświeżyć stare i dobrze znane produkcje. Najlepszym tego przykładem jest „Jurassic World” będący kontynuacją „Parku Jurajskiego”. Tym razem na krześle reżyserskim usiadł nieposiadający zbyt wielkiego doświadczenia Colin Trevorrow. Muszę przyznać, nie słyszałem o nim wcześniej. Nie trzeba jednak od razu stawiać na nim krzyżyka. Przecież najwięksi reżyserzy musieli od czegoś zacząć. Tym razem został on jednak rzucony na bardzo głęboką wodę. Ciężko mu będzie chociażby dogonić Spielberga oraz nagrodzoną wieloma Oskarami wersję filmu z 1993 roku.

Wiele lat minęło, od kiedy na wyspie Isla Nublar doszło do niebezpiecznych incydentów związanych z dinozaurami. Projekt mający na celu ukazanie szerokiemu gronu widzów wracające do życia pradawne gady ma teraz nowego kierownika. Jest nim milioner i właściciel gigantycznej korporacji Simon Masrani (Irrfan Khan), pragnący ziścić marzenie Johna Hammonda. Jak na razie wszystko idzie dobrze. Miliony ludzi rocznie odwiedza nowo otwarty park, żeby na własne oczy zobaczyć żywe skamieliny. Jednakże to za mało. Inwestorzy pragną zysków. Niestety, łączy się to z tworzeniem całkowicie nowych okazów. Zabawa w Boga nigdy nie kończy się dobrze. Przekonuje się o tym Owen Grady (Chris Pratt) badający zachowania Verociraptorów. Zostaje on poproszony o sprawdzenie nowego wybiegu, co tak naprawdę staje się początkiem końca.

Ciężko mi powiedzieć czy naprawdę tego się spodziewałem, ale poprzeczka została reżyserowi postawiona naprawdę wysoko. Muszę przyznać, iż tylko delikatnie ją musnął. Produkcja ta jest naprawdę ciekawa, nie tylko pod względem wizualnym, ale również bardzo ciekawej fabuły. Pierwsze, co tak naprawdę rzuca się w oczy to przejście opowieści od kina grozy do bardziej rodzinnych klimatów. No dobra żadnej części „Parku Jurajskiego” horrorem nie nazwiemy, jednakże głównym ich założeniem było zafascynowanie i wystraszenie widza. Przerażające potwory w postaci dinozaurów rozszarpujące na naszych oczach niewinne ofiary. No wiecie mord, posoka i agonia. No dobra, przesadzam. Tym razem dostaliśmy przyjemne dla oka kino dla całej rodziny. Pierwsze pół godziny to tak naprawdę zwiedzanie parku oraz znajdujących się tam atrakcji. Dopiero potem akcja nabiera coraz szybszego tempa.

Takie złagodzenie klimatu zawdzięczamy nie tylko producentom, ale również odtwórcy głównej roli męskiej. Chris Pratt występując w „Strażnikach Galaktyki” udowodnił, że nie jest całkowicie poważnym aktorem kina akcji. Nie ma w tym nic złego. Dość mam twardzieli pokroju Rambo, którzy z wielka giwerą zabiją wszystko na swojej drodze. Chris pokazał nam nowy typ bohatera, pozytywnego, ale z polotem. Udowodnił tym samym jak wielki talent posiada. Dosłownie wystarczy mu chwila, aby od usposobienia komika przejść do całkowicie poważnego myśliwego, polującego na najgroźniejsze stworzenia w dziejach świata.

Wracając do wrażeń wizualnych to producenci, a dokładnie spece od komputerowych animacji postarali się. Podróż dwóch braci w żyrosferze, która sama w sobie jest obłędnym wynalazkiem prezentuje się bardzo okazale. Chodzi mi o ukazanie dinozaurów w ich jak najbardziej naturalnym środowisku. Obserwując to czujemy się jakbyśmy przenieśli się w czasie. Zafascynowani oglądamy świat znany tylko z książek.

„Jurassic World” nie jest moim zdaniem do końca zły. Ciężko mu będzie dogonić chociażby poprzednie części, głównie dlatego, że nie jest niczym nowym. To tylko próba odświeżenia opowieści, którą znamy od lat. Najlepszy tego dowód to ukazanie w filmie kilku lokacji znanych z „Parku Jurajskiego”. W dobie dzisiejszego rozwoju technologii komputerowej, gdzie smoki wstają z martwych, dinozaur nikogo nie przerazi. Reżysera trzeba pochwalić, iż wziął się za tak trudne zadanie i wyszedł z niego obronną ręką. Jego dzieło pełne jest emocji, dynamizmu, ale również pewnego dystansu. Młode pokolenie może ta wersja zainteresować, jednakże osoby, które wychowały się na pierwowzorze mogą czuć się rozczarowane. Najlepiej będzie jak ocenicie go sami. Moja ocena to 4-/5.

2 komentarze:

  1. Chyba jednak pozostanę przy pierwowzorze. Nie oglądałam jeszcze "Jurassic World", jakoś zawsze miałam wrażenie, że twórcy starają się stworzyć marną kopię tego, co zrobił pan Spielberg. Kto wie, może kiedyś przezwyciężę swoją niechęć do tego filmu ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem warto dać szansę tej produkcji :) bardzo różni się od pierwowzoru :)

      Usuń