Wiedziałem, iż ten dzień wcześniej czy później nadejdzie. Z bólem w sercu muszę się rozstać z moją ulubioną bohaterką. Na jak długo? Tego niestety, nie wiem. Nie doszły do mnie na razie żadne słuchy dotyczące kolejnego tomu serii. Dla tych, którzy czytają mojego bloga dość regularnie albo wpadają raz na jakiś czas nie jest tajemnicą, jaki cykl wydawniczy zachwycił mnie w ostatnim czasie. Mowa tu oczywiście o przygodach Mercedes Thompson stworzonych przez znakomitą amerykańską pisarkę, jaką jest Patricia Briggs. Przeczytajcie, co ciekawego mam do powiedzenia o szóstym i jak na razie ostatnim tomie zatytułowanym „Piętno rzeki”.
Sam początek tej książki był dla mnie tak naprawdę szokiem. Wiedziałem, iż ten moment wcześniej czy później nastąpi, ale spodziewałem się bardziej tej opcji później. Co takiego się stało? Adam i Mercy pobrali się. Gdyby to była wideo recenzja pewnie teraz byłoby słychać Marsz Mendelsona. Przyzwyczajony byłem do głównej bohaterki twardej i nieposkromionej. Wielokrotnie widziałem w niej nutę romantyzmu, ale nie mogę sobie wyobrazić jej w sukni ślubnej. Całą sytuację, oczywiście, uratowała sprytnie wpleciona w to podwójna intryga. Jak ukryć ślub, żeby mama się nie dowiedziała, a potem samemu dać się wyrolować. Musicie wiedzieć, iż Mercy nie boi się wampirów, wilkołaków ani wszelkiego rodzaju strzyg. Ona obawia się tylko własnej matki. I jak dowiecie się po przeczytaniu książki nie tylko ona.
Potem jest już lepiej. O niebo lepiej. Akcja zaczyna nabierać tempa. Przecież wiemy, że miesiąc miodowy w wykonaniu tej dwójki nie może być sielanką. Miejsce, do którego jadą okazuje się nie tyle nawiedzone, co przerażające. W okolicznej rzece żyje potwór mordujący ludzi. Na szczęście, nasza bohaterka ma z tej wyprawy niewymierne korzyści. Ma szansę dowiedzieć się o swoim dziedzictwie oraz przeszłości z bardzo wiarygodnego źródła. Dodatkowo kończy się jej samotność, jako ostatniej zmiennokształtny.
Ogólnie rzecz biorąc, fabuła (nie licząc początku) jest rewelacyjna. Z każdą następną stroną pochłania się tę pozycje coraz przyjemniej. Autorka udowadnia jak wielki talent tak naprawdę posiada. Tym razem nie dostajemy zwykłej opowieści, lecz pewnego typu legendę, idealnie nadającą się do wspólnego gawędzenia przy ognisku. Ponownie ukazując nam jak barwny świat potrafi ukazać. Nie mówię stworzyć, ponieważ mitologia, z jakiej tym razem pobrała bohaterów to wierzenia indiańskie. Dlatego też pojawią się tu rozmowy z duchami, zamiany w zwierzęta, a nawet bogowie. Przyznam się, iż uwielbiam wszelakiego rodzaju mitologie. Dlatego też tak bardzo zafascynowała mnie ta seria. Autorka wie jak zachwycić i zaskoczyć czytelnika.
Kolejny wielki plus to jak zawsze ukazanie bohaterów nie tylko, jako silnych, dzielnych i w samych superlatywach, ale również słabych i zdegenerowanych. Tym razem los taki spotkał Stefana. Mam dość wyidealizowanych postaci. Każdy ma przecież lepsze i gorsze dni. Czasem nawet tygodnie. Chodzi mi o to, że Patricia Briggs potrafi stworzyć bohaterów idealnych, takich ludzkich i sympatycznych. Jeżeli jednak trzeba potrafi również wzbudzić lęk w czytelniku.
„Piętno rzeki” to wspaniała powieść przepełniona tym, co tak bardzo lubię w twórczości autorki. Ukazuje przepiękny świat, w którym zderza się teraźniejszość z dawnymi wierzeniami. Prócz delikatnego poślizgu na początku opowieści, żadnej innej wady znaleźć nie mogę. Szczerze polecam ją każdemu wielbicielowi gatunku. Z niecierpliwością będę wypatrywał wszelakich nowinek o serii i oczekiwał kolejnego tomu. Moja ocena to 4/5.
Tytuł: Piętno Rzeki (River Marked)
Cykl: Mercedes Thompson
Tom: 6
Autor: Patricia Briggs
Tłumaczenie: Marek Najter
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 20 lutego 2015
ISBN: 978-83-7964-028-7
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
Seria wydawnicza: fantastyczna fabryka
Cena: 39,90 zł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cała seria jest niezwykle interesująca :) polecam również drugą jej serię "Alfa i Omega"
OdpowiedzUsuń