Tryb noc/dzień

17 marca 2016

Dziewczyna i chłopak - wszystko na opak

1
Pierwsza miłość to najpiękniejsze uczucie, którego może doświadczyć każdy z nas. Przychodzi nieproszona z najmniej oczekiwanej strony. Przekonać się tego możemy oglądając film, o którym dzisiaj powiem. „Dziewczyna i chłopak - wszystko na opak” został stworzony w 2010 roku przez Roba Reinera, który wyreżyserował takie produkcje jak, „Kiedy Harry poznał Sally”, „Tylko miłość” czy też „Alex i Emma”. Większość z Was zna go bardziej dzięki ekranizacji powieści Stephena Kinga „Misery”. Jednakże, romantyczna nuta nadal w nim drzemie i właśnie ją zobaczymy w tym filmie.

Mamy lata 70, gdzieś w Ameryce. Bryce Loski przeprowadza się właśnie wraz z rodziną w nowe miejsce, nieświadomy tego, co go czeka. Już pierwszego dnia wpada w oko młodej Juli Baker, która nie chce rozstawać się z nim nawet na krok. Niestety lata mijają, a ich znajomość stoi w miejscu. Jak ma się jednak ruszyć, kiedy ona robi wszystko by ją zauważył, a on tylko przed nią ucieka. Niepewny tego, co czuje, przytłoczony przez środowisko i kolegów stara się jej unikać, raniąc ją tym samym bardzo dotkliwie. Czas, jednak pokaże, co z tego wyjdzie. Bo do pewnych rzeczy trzeba po prostu dorosnąć.

Bryce (Callan McAuliffe) i Juli (Madeline Carroll) to moim zadaniem młodociane odpowiedniki Romea i Julii. Nie wiem, do kogo bardziej mógłbym ich porównać, spoglądając na to, co między nimi jest. No dobra, w tamtej historii to rodziny nie zgadzały się na to, żeby byli razem. Wydaje mi się jednak, że gdyby spotkali się kilka lat wcześniej właśnie tak mogłoby to wyglądać. Mamy tutaj do czynienia z dwoma środowiskami. On twardo stąpający po ziemi, zwraca uwagę na to, co mówią inni, ucieka od niej, żeby tylko nie narobić sobie przypału. Ona z dość oryginalnym spojrzeniem na życie, wielbicielka kurczaków (nie takich na tacce z Lidla), notorycznie przesiadująca na drzewach.

Największym plusem całej produkcji nie jest sam pomysł, ale sposób przedstawienia historii. Mamy tutaj, aż dwóch narratorów, są nimi główni bohaterowie. Daje nam to możliwość spojrzenia na sytuację z obu stron. Dowiadujemy się, co czują, czego się obawiają i jakie mają pragnienia. Czasami zaskoczy Was, co tak naprawdę może myśleć ta druga strona.

Kolejna rzecz, którą należy pochwalić jest wizualne oddanie epoki. Producenci naprawdę postarali się, żeby ukazać nie tylko wygląd domów w latach 70, ale też ich umeblowanie. Wydaje się, iż całość kręcona była kilkadziesiąt, a nie kilka lat temu. Stroje też wyglądają rewelacyjnie.

Podoba mi się również sposób ukazania miłości. Jest to specyficzny rodzaj uczucia, który pojawić się może tylko między młodymi ludźmi. Niezainfekowana żadnymi żądzami rozwija się w człowieku bardzo wolno, ale w ostatecznym rozrachunku dając naprawdę dużo radości. Zobaczycie, co tak naprawdę znaczy mieć „motyle w brzuchu”.

Ogólnie nie mam, do czego się przyczepić. „Dziewczyna i chłopak - wszystko na opak” to wspaniały film łączący w sobie humor i niesamowitą romantyczną opowieść. Dopracowany w każdym calu ukazuje prawdziwą moc uczuć oraz to jak potrafią zmienić człowieka. Dowiemy się jak warto walczyć o marzenia i zawsze być sobą. To kino familijne z prawdziwego zdarzenia. Rob Reiner stworzył coś niesamowitego, co powinno przypaść do gustu każdemu niezależnie na wiek. Jeżeli mi nie wierzycie, przekonajcie się sami. Moja ocena to 5-/5.

1 komentarz: