O Andrzeju Pilipiuku oraz jego twórczości złego słowa powiedzieć nie mogę. No dobra, stworzenie kontynuacji dwóch z jego najsłynniejszych serii może nie było dobrym pomysłem, ale któż z nas nie popełnia błędów. Dla wielu, był to jednak milowy krok wstecz ukazujący, tak naprawdę, brak nowych pomysłów. Nie wiem, ile w tym jest prawdy, jednakże z zapartym tchem czekałem na jakiś dowód zaprzeczający temu stwierdzeniu. Na szczęście, w połowie tamtego roku na półki księgarni trafił kolejny zbiór opowiadań zatytułowany „Reputacja”. To właśnie ona udowadnia, iż Pan Andrzej nie stracił swoich niezwykłych umiejętności snucia opowieści.
Tym razem mamy do czynienia tylko z pięcioma opowiadaniami. W jednym z nich, czyli w tytułowej „Reputacji” spotkamy dobrze nam znanego Doktora Skórzewskiego, który po wielu latach wraca do Bergen. Miejsca, w którym po raz pierwszy przekonał się, że świat nie jest taki jak go widzimy. Dla zaciekawionych tym wątkiem polecam opowiadanie „2586 kroków”.
Pozostałe to oczywiście przygody mojego ulubionego Roberta Storma. Młodego poszukiwacza staroci, którzy ponownie udowodni, iż niema sobie równych. Tym razem będzie on musiał rozwiązać tajemnicę starej szachownicy, przerażającego mieszkańca szklanej kuli oraz cygańskiego kociołka.
Najbardziej jednak warto zwrócić uwagę na ostatnie opowiadanie „Wielbłądzie masło”. Sam tytuł zbyt wiele Wam nie powie, chociaż pewnie zauważyliście to sami. Jest to jednak niezwykła dwutorowa opowieść, w której znajdziemy przeszłość i teraźniejszość. Będziemy w niej obserwować losy trupy cyrkowej w czasach II Wojny Światowej, naprzemiennie z niezwykle trudnymi poszukiwaniami rodzinnej pamiątki prowadzonymi przez głównego bohatera. Co w tym takiego niezwykłego i pięknego zarazem? Zobaczymy prawdziwe oblicze wojny oraz ludzi, którzy mimo ciężkich czasów zawsze stawiali sobie za cel rozśmieszanie ludzi. Dodatkowo pojawi się wiele nawiązań do kultury cygańskiej oraz ich wierzeń.
Co mogę powiedzieć o tym zbiorze? Jest cudowny. Już od samego początku autor przenosi nas w niezwykły świat, w którym łączy dobrze nam znaną rzeczywistość z elementami historii oraz paranormalną zagadką. Udowadniając, iż w fantastyce nie są potrzebne elfy i krasnoludy, a odrobina mistycyzmu oraz tajemnice różnych kultur mogą zafascynować bardziej niż magiczna kraina stworzona od zera.
Jeżeli czytaliście moje wcześniejsze recenzje dotyczące dzieł Pilipiuka jedno stwierdzenie ukazywało się przy każdym zbiorze opowiadań, moje uwielbienie do tej niezwykłej umiejętności oczarowania czytelnika i nadania nawet zwykłemu przedmiotowi mistycznej historii. Dobrze przeczytaliście, w jego opowiadaniach nawet zwykły przedmiot staje się równie ważny i interesujący, co Święty Graal.
Oczywiście nie są to opowieści do końca poważne. Daleko im do tych, w których spotkamy Wędrowcza, ale autor zawsze stara się rozluźnić atmosferę. Może nie wszędzie, ale na pewno tam, gdzie spotkamy Storma. Uwielbiam patrzeć na jego nieporadność w stosunku do kobiet oraz to, co czuje do Marty.
Ciekawym bonusem do całego tomu są ryciny przedstawiające każdego z bohaterów wykonane przez Pawła Zarębę oraz jednostronicowe życiorysy ukazujące najważniejsze informacje o nich.
Andrzej Pilipiuk ponownie zaświecił, jako najjaśniejsza gwiazda polskiej fantastyki. Dał nam opowiadania, od których ciężko się oderwać i przez które rano spóźnicie się do pracy. Druga opcja będziecie wyglądali jak zombie. Ogólnie rzecz ujmując to znakomite historie przepełnione przygodą, niezwykłymi zwrotami akcji oraz bardzo ekscytującym poszukiwaniem odpowiedzi. Co, jak co, ale autor nie daje czytelnikowi odpowiedzi na tacy, ucząc go jednocześnie cierpliwości oraz własnego zaangażowania w historię. Moja ocena to oczywiście 5/5.
Tytuł: Reputacja
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 12 sierpnia 2015
Liczba stron: 400
Oprawa: zintegrowana
Format: 125×195 mm
Cena: 39,90 zł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie widać Twoje zafascynowanie literaturą Andrzeja Pilipiuka (aż miło się czyta). Niestety nie miałam jeszcze z nim styczności, poleciłbyś coś na pierwszy ogień?
OdpowiedzUsuńJa osobiście zacząłem od Kuzynek Kruszewskich. To lekka i bardzo interesująca opowieść, a jeżeli lubisz się pośmiać to któryś zbiór opowiadań o Jakubie Wędrowyczu.
UsuńNa Pilipiuka "obraziłam" się za "Norweski dziennik", który mi kompletnie nie podszedł, "Reputację" jeszcze czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńA czemu nie podszedł ci "Norweski Dziennik?"
Usuń"Kuzynki" i cykl "Oko jelenia" zupełnie mi nie podeszły. Widać, że Pilipiuk nachalnie wpychał do nich swoje prawicowe poglądy. Gdyby jedna postać była taka to ok, ale wszyscy pozytywni bohaterowie o takich samych poglądach to już przesada.
OdpowiedzUsuńZa to przygody Jakuba Wędrowycza są całkiem ok, a opowiadania Pilipiuka bardzo lubię za ich szczegółowość i dopracowanie.
W przypadku obu serii przez ciebie wymienionych nic takiego nie zauważyłem tak naprawdę, a w którym miejscu jest to widoczne? :)
UsuńMi również najbardziej podobało się "Wielbłądzie masło". Reszta niezła, ale niestety nie powala. Mam nadzieję, że najnowszym zbiorem opowiadań Pilipiuk wrócił do formy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Między sklejonymi kartkami
Ja uważam że jej nie stracił tylko może delikatnie pobłądził z niepotrzebnymi kontynuacjami niektórych swoich serii. jednakże i tak został chyba mistrzem opowiadań.
Usuń