Aneta Jadowska jest jedna z bardziej znanych polskich pisarek fantastyki. Wielką sławę przyniosła jej seria opowieści o Dorze Wilk, która dla mnie była, aż nazbyt fantastyczna. Dlatego właśnie do kolejnego jej „dziecka” podchodziłem z nieukrywanym lękiem. „Szamański Blues”, bo to właśnie o nim mowa, jest spin-offem (o ile w literaturze tak się nazywają projekty poboczne) wyżej wymienionej serii. Na szczęście lęk ten był przedwczesny i to, co w ostateczności przeczytałem wciągnęło mnie bez reszty, ale o tym nieco później.
Witkacy na pierwszy rzut oka jest zwykłym facetem po czterdziestce. Znając go jednak bliżej możemy się przekonać, że normalność nigdy nie będzie mu dana. Jest on szamanem. No wiecie takim, co rozmawia z duchami. Z powodu małego stażu w tym fachu zdarzają mu się różne wpadki, jednakże zawsze stara się wywiązać z powierzonego mu zadania. Wszystko komplikuje się, gdy w drzwiach staje jego była miłość, która prosi go o pomoc w wyjaśnieniu tajemniczych zgonów. Wydarzenia, które teraz nastąpią zmienią jego życie już na zawsze.
No i teraz mam problem, od czego by tu zacząć. Całość tak naprawdę jest podzielona na dwie części połączone pewnym bardzo interesującym i zaskakującym wątkiem. Niestety o nim nie opowiem, bo zdradziłbym zbyt wiele, a za to kilka osób chętnie by mnie skopało.
Wszystko dzieje się w Toruniu, a dokładniej w tej jego ludzkiej wersji. Osoby wtajemniczone wiedzą, że jest jeszcze świat alternatywny, który na całe szczęście będzie tutaj tylko wspominany. Nie lubię przesadzonych historii ze zbyt dużym bestiariuszem. Trochę to dziwne, bo jakoś zawsze miałem słabość do heroic fantasy. No wiecie te krainy pełne elfów krasnoludów i tym podobnych istot. Aneta Jadowska tym razem poszła w kompletny minimalizm. Mamy tutaj świat ludzi, po którym chodzą duchy. I to tyle. No dobra czasem pojawi się jakiś żywy truposz, ale to już inna bajka. Ogólnie został zachowany również ten sam sposób prowadzenia opowieści. Przepełniony sarkazmem i humorem. Dodatkowo dostaliśmy również element ciarkogenny. Niektóre wątki mogą czytelnika przerazić ukazując najmroczniejszą część ludzkiej osobowości.
Mimo, że głównym bohaterem jest facet nie ujrzymy tu przesiąkniętej testosteronem historii, w której seks i lanie się po pyskach grają pierwsze skrzypce. Kobiety pojawiające się w otoczeniu Witkaca nadadzą całości bardziej subtelnego wyrazu. Mrok zostanie przełamany kolorem i to nie przenośni, a dosłownie.
Jeżeli chodzi o naszą gwiazdę, czyli szamana z krwi i kości to zalatuje mi on strasznie Constantinem. Jego dość oschły charakter samotnika nie ściągają mu wielu przyjaciół. Dodatkowo wykonuje swoją pracę z poczuciem obowiązku, dostał taki dar i musi go wykorzystać. Najlepsze jest jednak to, że nie został on kosem. Niepokonanym przedstawicielem swojej profesji, któremu nikt nie da rady. Nie wiem jak długo będzie opierał się przejściu na kolejny poziom wtajemniczenia, ale mam nadzieje, że będzie to trwało jak najdłużej. Dzięki temu właśnie staje się on bardziej ludzki. Boje się, że znowu zacznie, co chwila dostawać koleje umiejętności upodabniające go do nadprzyrodzonego terminatora.
Całość prezentuje się naprawdę rewelacyjnie. To kawał dobrze wykonanej powieści, do której jeszcze pewnie nieraz wrócę. Specjalnie przed napisaniem tej recenzji przeczytałem ja ponownie i muszę się Wam przyznać, że czułem te same emocje, mimo iż wiedziałem, co już się stanie. Niewiele książek tak na mnie działa. Wiele to potrójne szkolne Z. Zapamiętać, zrecenzować i zapomnieć. Jestem bardzo wdzięczny autorce za danie Witkacowi okazji do pokazania się właśnie z takiej strony. Jest on znakomitą równowagą dla szalonej Dory Wilk i właśnie czegoś takiego brakowało mi w jej twórczości. Dlatego książka ta dostanie zasłużone 5/5.
Tytuł: Szamański blues
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 15 stycznia 2016
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
ISBN-13: 978-83-7964-120-8
Cena: 39,90 zł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niby jej "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" tragiczna nie była, ale na razie nie mam ochoty na Jadowską. Wolę na innych fanstastów postawić.
OdpowiedzUsuńNiestety jedna kiepska książka potrafi zniechęcić do czytania :) ale czasami warto dać szansę :) każdy pisarz ma wzloty i upadki :)
UsuńGdybym nie miała tyle w planach ;p Nie skreślam jej, ale jednak priorytety swoje robią.
UsuńDobrze to rozumiem :) sam mam sporo książek na liście :)
Usuń