W telewizji coraz więcej pojawia się seriali opisujących życie superbohaterów. I nie są to postacie znane z czołówki komiksowych hitów. Wielu po raz pierwszy pojawia się na małym ekranie. Muszę przyznać, że niektórzy nawet na dużym pojawiali się dość sporadycznie. Chodzi mi jednak o to, że został przed widzem rozplątany worek przepełniony największymi herosami, jacy kiedykolwiek „stąpali” po naszej planecie. A właśnie skoro już mowa o naszej cudownej Ziemi tak tragicznie karczowanej w ostatnim czasie. W świecie fantastyki ma ona mnóstwo obrońców. Jedni bronią jej całej, inni ulokowali się w największych miastach, często całkowicie zmyślonych. Niewielu jest jednak takich, którzy pilnują tylko i wyłącznie swojego własnego podwórka. Jednym z nich jest Daredevil, który stoi na straży porządku w tylko jednej dzielnicy, Hell’s Kitchen. Wiem, że wielu osobom nazwa ta kojarzy się tylko i wyłącznie z Gordonem Ramseyem oraz jego Piekielną Kuchnią. Dlatego właśnie najwyższa pora nieco Was oświecić
.
Matt Murdock (Charlie Cox) postanawia wraz ze swoim przyjacielem Foggy Nelsonem (Elden Henson) otworzyć kancelarię prawniczą. Ich głównym celem jest niesienie pomocy szarym obywatelom, których nie stać na drogich adwokatów. Spoglądając na nich nasuwa się jedno przysłowie. Sprawiedliwość jest ślepa. Tak, nie myliście się, Matt jest niewidomy. No może nie do końca. Za młodu stracił swój wzrok w wypadku samochodu z chemikaliami i w ten właśnie sposób dostał niezwykły dar. Pozostałe jego zmysły wyostrzyły się do niesamowitego poziomu. Dzięki nim, jako zamaskowany mściciel postanawia ochronić przed złem dzielnicę, w której się wychował.
Opis fabuły może i jest nieco chaotyczny, ale wybaczcie mi, starałem się jak najmniej spoilerować. Mamy tutaj, bowiem do czynienia z bohaterem, który na tle napakowanych koksów bardzo się wyróżnia. Nie jest on ani super silny, ani super szybki, w myślach też czytać nie potrafi. Dlatego najbardziej przypomina mi Batmana. Obaj są postaciami z krwi i kości. Niejednokrotnie oglądając serial będziemy obserwować jak Daredevil będzie otrzymywał niezłe manto. Jak ledwo żywy będzie wychodził z opresji, a po wszystkim będzie zszywany równie gęsto, co Frankensthein. Sami przekonacie się jak bardzo jest on uzależniony od innych. Kurcze, to chyba spoiler, co?
Przepięknie został również przedstawiony kontrast między głównymi postaciami. Tajemniczym i cichym Mattem oraz zabawnym i przyjacielskim Foggym. Cudownie się ich ogląda. To jednak dopiero szczyt góry lodowej. Wszyscy aktorzy nie ważne czy grają tu pierwsze czy drugie skrzypce dobrani zostali idealnie. Wielu dzięki temu serialowi może dopiero rozpoczyna swoją karierę, ale jednego mogą być pewni, w stu procentach zostaną zauważeni.
Genialny jest tutaj antagonista, chociaż aktor na początku średnio mi pasował. Vincent D’Onofrio, znakomicie oddaje charakter granego przez siebie Wilsona Fiska. Poniekąd bohatera tragicznego nie do końca rozumianego. Nie jest on kolejnym świrem sięgającym po władzę. Potrafi on kochać, cieszyć się pięknem, jednakże wierzy, iż do celu można dojść tylko po trupach. Powiecie zaraz, że w komiksach takich osób jest naprawdę wiele. Zgodzę się z Wami. W porównaniu do reszty ma jednak w sobie to coś, co nadaje mu charakteru. Obejrzyjcie, a przekonajcie się sami.
Kolejną zaletą jest obserwowanie rozwoju superbohatera. Jak ze zwykłego niedoświadczonego mściciela stacje się ikoną całej dzielnicy. Kimś, przed kim złoczyńcy trzęsą portki. Może nie wszyscy, ale potrafi wzbudzić lęk u większości. Do Batmana mu daleko, ale wszystko przed nim.
Warto również zwrócić uwagę na to, że akcja nie kręci się tylko i wyłącznie na walkach, które moim zdaniem zostały doskonale przedstawione. Pełno w nich krwi, ale również dynamizmu, dzięki któremu nie wydają się takie sztuczne. Największą jednak zaletą jest ukazanie dzielnicy, jako wylęgarni bohaterów. Każdy na swój sposób stara się jej jakoś pomóc jedni przez uzdrawianie ciał inni przez uzdrawianie ducha. I nie mówię tu o Daredevilu. Jest wielu innych, którzy codziennie zmierzają się z problemami czasami równie wielkimi jak on. Narażając własne zdrowie i życie.
Ogólnie rzecz ujmując mamy tutaj do czynienia z niezwykłą produkcją. Wciągającą już od pierwszych minut, ze znakomitą obsadą aktorską i rewelacyjną fabułą. Producenci stanęli na wysokości zadania i zapewnili widzom wiele godzin rozrywki. Jak na razie mamy dwa sezony. Jednakże oglądając je dostrzegłem wiele wątków, które mogłyby jeszcze zostać rozwinięte. Można mieć tylko nadzieję, że producenci nic nie sknocą przy tworzeniu następnych epizodów. Jak na razie oceniam na 4+/5.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A mnie się nie podobał. Matt jest strasznie irytujący i bezmyślny, szczególnie w drugim sezonie - jak dla mnie niemal niestrawnym. Fabuła też nie porywa, jest raczej dość przewidywalna. Jedynie Foggy mnie zachwycił - zabawny, ciekawy, trzeźwo myślący, tylko dla niego skończyłam oglądać serial ;)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę większość bohaterów jest bezmyślna zawsze obstawiają że im się uda a czasem zanim pomyślą to to zrobią :) A ciekawe jak to będzie dalej czy Foggy zawsze będzie :)
Usuń