Mało kto lubi zmiany. Najgorzej, jeżeli jest się wampirem na Pradze, a swoje ostatnie kilkadziesiąt lat „życia” spędziło się na uczciwej pracy oraz sporadycznym spijaniu cudzej krwi. Pewnie już się domyślacie czyją książkę tym razem wziąłem na warsztat. To najnowsze dzieło Andrzeja Pilipiuka zatytułowane „Wampir z KC”. Jak zawsze jest to zbiór opowiadań. Tym razem otrzymujemy aż dziewięć historii, a na deser mały bonusik.
Jak już wspomniałem w życiu Marka i Igora nadchodzą wielkie zmiany. Najlepiej by było powiedzieć, że czarne chmury, ponieważ spokojne do tej pory życie zaczyna się walić i to konkretnie. Czasy komuny się kończą, nadchodzi krwawy kapitalizm. Pora dostosować się do nowych warunków i nowego ustroju, ale jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach nie jest to takie proste.
Zanim jednak zacznę wypisywać wszystko, co mi na sercu leży pora wspomnieć, z czym tym razem tak konkretnie będą musiały się zmierzyć nasze wampiry. Tutaj trzeba przyznać czeka ich masa atrakcji. Zaczynając od niezwykle interesujących wczasów pracowniczych, na których pokażą swoją prawdziwą naturę pracoholika, przez nieuczciwe starcie z uzbrojonymi po zęby łowcami z Fundacji Van Helsinga po pazernego właściciela przedwojennej kamienicy. Prócz tego będą poszukiwali niezwykle cennego jak na tamte czasy skarbu oraz udowodnią, że jak się chce to można nawet w styczniu zbierać grzyby.
Po przeczytaniu tej książki przez głowę przeszła mi pewna myśl. Czy na polskiej scenie fantastycznej ktoś jeszcze pisze opowiadania? Pewnie każdy szanujący się pisarz zaliczył jedną albo dwie tego typu krótkie opowieści głównie pojawiające się w różnego typu antologiach. Jednakże tylko Andrzej Pilipiuk właśnie z nich zrobił swój znak rozpoznawczy. I trzeba przyznać, wychodzą mu one rewelacyjnie.
Ciężko naprawdę się do czegokolwiek przyczepić, ale jak to bywa w tego tupu dziełach często znajdzie się lepsze lub gorsze opowiadania. Nie będę tutaj wytykał, które mi nie podeszły do gustu, ale nie odpasowała mi pewna zmiana w nich. Zazwyczaj przepełnione one były humorem, oryginalnym pomysłem i pewnego rodzaju lekkością. Tym razem sporo w nich brutalności i to takiej niepasującej mi do Pilipiuka. Niemniej jednak przy takiej ilości słodyczy nawet ziarenko soli przestaje być wyczuwalne.
Bardzo ciekawym pomysłem jest również wplątanie innych bohaterów znanych z jego twórczości. Prócz dobrze wszystkim znanego Wędrowycza, którego nie mogłoby zabraknąć w przypadku spotkania wampirów to swój mały udział ma również Storm, poszukiwacz prawdy sprzed lat.
„Wampir z KC” to kolejny zbiór opowiadań udowadniający, że Wielki Grafoman przy takiej właśnie formie twórczości niema sobie równych. Ponownie w sposób prześmiewczy przedstawił nam czasy PRLu i pokazał jak się wtedy żyło. Spokojnie mogę go nazwać naszym własnym polskim Pratchettem. Mam tylko nadzieję, że nikogo tym stwierdzeniem nie urażę. Moja ocena to 4/5.
Tytuł: Wampir z KC
Cykl: Wampir z...
Tom: 3
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Liczba stron: 512
Oprawa: miękka
Format: 12,5 x 19,5 cm
ISBN-13: 978-83-7964-312-7
Cena: 39,90
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakoś nie mogę się przekonać do Pilipiuka - odbiłam się strasznie od Wędrowycza i ciężko mi wrócić do tego autora, choć może niesłusznie. Ale z opowiadaniami masz rację - z jakiegoś powodu polska scena fantastyczna uparła się na pozycje "długometrażowe", a dobrych krótkich form jest jak na lekarstwo. Co gorsza, niektórzy autorzy upierają się przy powieściach nawet wtedy, gdy dużo lepiej wychodzą im krótkie teksty (patrz: Kossakowska i jej Zastępy anielskie). A szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Wędrowycz jest najbardziej specyficzny z jego dzieci :) sam nie mogę się do końca do niego przekonać ale takich bohaterów jak chociażby Robert Storm czy też doktor Paweł Skórzewski pochłonąłem bez reszty :) Polecam sięgnąć po Norweski Dziennik :) to jedna z lżejszych opowieści taka bardziej przygodowa ale bardzo interesująca :)
Usuń