Tryb noc/dzień

7 lutego 2020

Agnieszka Hałas - Pośród cieni

2
Dwie karty” pióra Agnieszki Hałas to jedno z największych zaskoczeń minionego roku. Nie tylko z powodu jednego z najciekawszych i nowatorskich bohaterów, jakich poznałem do tej pory, ale również na świat, który nie jest podobny do żadnego innego. Dlatego też starałem się do kolejnych tomów podchodzić z dystansem. Bałem się kolejnego upadku jak to było w przypadku „Cyklu demonicznego” Petera V. Bretta.Na szczęście moje zmartwienia oraz lęki okazały się niepotrzebne. Autorka stanęła na wysokości zadania i zafundowała prawdziwy rollercoaster.

Brune Keare dla wielu znany bardziej, jako Krzyczący w Ciemności mógłby wiele powiedzieć o swoim życiu, ale nie to, że jest ono złe. Niby nie pamięta swojej przeszłości, ale teraźniejszość jest jak najbardziej pozytywna. Ma dom, nie ważne, że w podziemiach. Ma też pracę, czyli ważenie różnego rodzaju mikstur, które przynosi jednak pewne profity. Niestety może to wszystko stracić nie tylko z powodu opium, coraz mocniej zaciskającego na nim swoje pazury, ale również przez Elitę, która zaczyna się nim niezdrowo interesować. Na domiar złego to dopiero początek problemów.

„Pośród cieni”, bo to o nim cały czas mowa jest znakomitym przykładem kontynuacji, która nawet na chwilę nie zwalnia tempa, mimo że sposób prowadzenia historii nieco się zmienił. Tym razem główny bohater przestaje być pępkiem świata. Sporo tu jest pobocznych wątków, w których poznajemy nowe i interesujące postacie. Co jednak najciekawsze wszystkie one mają swój wkład w tę historię. I jak to już wielokrotnie udowodniła autorka nie powiedziały one ostatniego słowa. Najlepszym tego przykładem jest Anavri Vaneisen, która w „Dwóch kartach” dostała króciutki epizod, jako żyła Krzyczącego. Tym razem dziewczyna ostro poszaleje.

Prócz tego zostaje przed nami uchylony rąbek tajemnicy o tym jak ten świat jest zbudowany, a dokładniej historia powstania magii oraz głównych różnic między jej srebrną, a czarna odmianą. Było trochę o tym wspomniane w poprzednim tomie jednak tym razem czytelnik pójdzie o krok dalej i dowie się, w którym momencie tak bardzo się one od siebie oddaliły. To jednak nie wszystko. Zostanie również wyjaśniony proces przemiany w Żmija jak i również zasady funkcjonowania enklaw oraz stref, w których się one znajdują. Jak sami widzicie dostajemy naprawdę duża dawkę informacji i to w dość przystępnej formie.

Oczywiście nie myślcie, że jedyne, co tu spotkamy to opisy jednego i drugiego. Będzie tu akcja i to konkretna, ale będzie jej mniej. Tym razem autorka postanowiła nam wyjaśnić kilka rzeczy, ale w sposób niezwykle ciekawy. Nie będą to żadnego rodzaju retrospekcje (prócz prologu), a wplątane w fabułę momenty i wydarzenia, pokarzą nam jak bardzo dopracowane i niezwykłe jest to uniwersum.

Zanim jednak zakończę dzisiejszą recenzję ogólnym podsumowaniem to chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym elemencie, który wyróżniał się na tle całości. Mowa tu o niezwykłej relacji, która zaczęła się rozwijać już na początku książki. To znakomity przykład prawdziwej męskiej przyjaźni niezbyt często trafiającej na stronice ksiąg. Jedyne, z czym mogę ją porównać to chyba więź między Geraltem, a Jaskrem.

W ogólnym rozrachunku „Pośród cieni” to znakomity przykład tego jak powinien zostać napisany kolejny tom. Niezwykle mroczny, ale zarazem wciągający. Wypełniony po brzegi tym, co czytelnikowi sprawi największa radość czytelnikowi, czyli znakomitą powieścią. Już nie mogę się doczekać, gdy w moje ręce wpadnie „W mocy wichru”. Na szczęście nie będzie to jeszcze koniec historii. Uniwersum, które poznajemy w tej serii jest ogromne i liczę na to, że autorce uda się zachować poziom narracyjny jak i fabularny. Moja ocena to szczere i mocne 5-/5.

Tytuł: Pośród cieni
Cykl: Teatr węży
Tom: 2
Autor: Agnieszka Hałas
Wydawca: Rebis
Data wydania: 17 października 2017
Liczba stron: 351
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-8062-164-0
Cena: 34,90 zł

2 komentarze:

  1. Ja bardzo lubię tę serię i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu :D
    A mam wrażenie, że jednak o powieściach Hałas jest dość cicho - szkoda, mam nadzieję, że się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety bo nadal uważam, że fantastyka w naszym kraju jest spychana na margines zwłaszcza ta która nie niema Geralta. Ogólnie mało się mówi o tym gatunku. Wszędzie tylko reklamy książek Mroza albo nie daj Boże Blanki. Dlatego staram się na moim blogu promować nasza dobrą, rodzimą fantastykę.

      Usuń