Najpierw film, a dopiero potem książka. Wiem, że brzmi to trochę absurdalnie i wiele osób się ze mną nie zgodzi, a nawet zaraz napiszą, co za herezję tu głoszę, ale ostatnie moje doświadczenia pozwoliły mi nieco inaczej spojrzeć na aspekt ekranizacji. Niejednokrotnie luźno powiązanych z oryginałem. Dlatego też cieszę się i to przeogromnie, że historia, o której dzisiaj opowiem została mi najpierw przedstawiona na wielkim ekranie, a dopiero potem w formie książki. Dzięki czemu przy jednej i drugiej wersji bawiłem się bardzo dobrze, a nie doszukiwałem się drażniących mnie niezgodności jak to było chociażby w przypadku serii o Harrym Potterze. Dlatego też po wielu uwagach mojej narzeczonej postanowiłem sięgnąć po powieść Katarzyny Gacek „W jak morderstwo”.
Magda jest matką, żoną zakochanego w sobie bubka, którego od pierwszych minut już nie lubiłem oraz stuprocentową kurą domową lubującą się w kryminałach. Nie bez powodu. Jej dość nudne życie zmienia się w dniu, gdy odkrywa ciało zamordowanej młodej dziewczyny. Od teraz razem, a czasami i na przekór Komisarzowi Jackowi Sikorze postanawia rozwikłać nie tylko tę zagadkę, ale również to, co się wydarzyło przed laty.
Wiem, że opis fabuły jest identyczny jak w przypadku recenzji filmu, ale tym razem całość jest dużo bardziej rozbudowana, znajdziemy tu o wiele więcej wątków, które niejednokrotnie zazębiają się z sobą. Niby takie drobne prawie kosmetyczne zmiany, a jednak pozycja ta ma dużo więcej do zaoferowania niż ekranizacja. Całość jest bardziej płynna, ciekawa, momentami zabawna, ale nie nazwałbym tego pełnokrwistą komedią kryminalną. Głównie dlatego, że najbardziej zabawna jest rzeczywistość. Sceny, które mogły pojawić się w życiu wielu czytelników. Nie są to specjalnie spreparowane gagi, przypominające te pojawiające się „Śmiechu warte” o ile ktoś pamięta jeszcze ten program. To taki pradziadek Tik Toka. Sama bohaterka to kobieta, jakich wiele. W pełni zdominowana przez męża, która jedyne, czego pragnie to rozwijać się zawodowo. Nie wiem jak wy, ale ja mogę wymienić kilka takich oddanych matek zapominających o swoim szczęściu i spełnieniu.
Pozostałe postacie też wyglądają jak wyciągnięte z naszej rzeczywistości. Na pewno mijamy je, na co dzień nawet o tym nie wiedząc albo, co lepiej mamy podobne osoby wśród znajomych albo przyjaciół. Nie zrozumcie mnie źle to na serio nic złego. Tak jak lubię książki tylko liźnięte fantastyką to tutaj to samo jest z wątkiem kryminalnym. Staje się on dodatkiem do całości, a nie głównym tematem. Teraz to dopiero dziwnie zabrzmiało. Liczycie na ciekawą książkę kryminalną, a ja wyskakuje z takim tekstem. Chce żeby wszystko było jasne. Dużo uwagi jest tu poświęcone Magdzie i jej życiu, bo w końcu to ona musi sobie poradzić ze stratą przyjaciółki, a wszystkie tajemnice, które wyjdą na światło dzienne pozwolą jej inaczej spojrzeć na to, co przeżyła.
To jest chyba największy spoiler, jaki do tej pory napisałem. Dlatego lepiej już będzie ja skończę na dzisiaj. „W jak morderstwo” to książka, od której trudno się oderwać, gdy już się ja zacznie. Napisana została bardzo przyjemnie i prosto. To taka lekka lektura do poduszki wieczorkiem. Niby nic zobowiązującego, ale już mnie ciekawią kolejne tomy. Zapraszam do lektury. Ja oceniam ja na takie 4+/5.
Tytuł: "W" jak morderstwo
Cykl: Magdalena Borowska
Tom: 1
Autor: Katarzyna Gacek
Wydawca: Oficynka
Data wydania: 27 grudnia 2018
Liczba stron: 438
Oprawa: miękka
Format: 138 x 212 mm
ISBN-13: 978-83-65891-47-1
Cena: 36,99 zł
18 września 2021
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz