Disney od dłuższego czasu stara się być poprawny politycznie. Ilość wątków przełamujących tematy tabu z filmu na film jest coraz większa. Jednak produkcja, o której dzisiaj opowiem jest tego wszystkiego kwintesencją i to w pełnym tego słowa znaczeniu. Chodzi mi o „Dziwny świat” wyreżyserowany przez Dona Halla znanego dzięki takim produkcjom jak „Wielka Szóstka” czy też „Raya i ostatni smok”. Obie produkcje całkiem niezłe, dlatego o tym filmie spodziewałem się naprawdę wiele. Co jednak otrzymałem? O tym za chwilę. Najpierw fabuła.
Klanowie to rodzina słynąca z niebezpiecznych wypraw oraz odkrywania nowych miejsc. Zwłaszcza jej głowa, czyli Jaeger, którego marzeniem jest przejść przez góry otaczające Awalonię. W czasie jednej z podróży jego syn odkrywa nową roślinę, której właściwości mogą zapoczątkować rewolucję przemysłową. Niestety staje się ona głównym punktem zapalnym między ojcem a synem, co doprowadza do odejścia tego pierwszego. Czy jeszcze się spotkają? I co ważniejsze, czym jest ten tytułowy dziwny świat?
Bardzo dużo pytań dzisiaj zadaję. Głównie dlatego, że ta produkcja jakoś szczególnie mnie nie poruszyła. Jest bardzo fajna, kolorowa, takie połączenie „Podróży do wnętrza ziemi”, z „Vaianą”. Zauważcie, że nawet logo jest inspirowane tym z Indiany Jonesa. Wszystko już od samego początku miało mówić, o czym ona będzie. Podróż, przygoda, wyprawa w nieznane. Niestety całość została przytłoczona problemami, rozterkami i oczywiście poprawnością polityczną, o ile mogę to tak nazwać. Film ten porusza masę tematów tabu, które tak na serio nie do końca pozwalają skupić się na akcji. Tak jak multikulturowe małżeństwo, czy też wątek LGBTQ+, a nawet niepełnosprawny pies nie są aż takich wielkim problemem to przedstawianie nieudolnych i niezwykle destrukcyjnych mężczyzn, w postaci Jaegera trochę mnie zmieszało. Tutaj będą spoilery. Nie wystarczy, że zostawił rodzinę dla podróży, niszczył wszystko na swojej drodze, z czego czerpał przyjemność nie próbując przy okazji zrozumieć otaczającego go świata to dodatkowo po tylu latach mało nie stracił tego wszystkiego ponownie w imieniu swoich chorym ambicji. To trochę seksistowskie. To znowu facet okazuje się tym złym. Niepotrafiącym słuchać, a jak jest dodatkowo ojcem to już w ogóle trafił się jackpota. To kobiety ponownie okazują się bardziej rozsądne i odważne przy okazji.
Uwierzcie mi. Nie szukam w tej produkcji lewicowych ideologii. Super, że przez animacje uczy się dzieci zrozumienia, empatii oraz otwarcia się na inności, ale dochodzę do wniosku, że zaczyna się ten moment, kiedy to w każdym filmie będzie musiał być jakiś watek LGBTQ+, bo inaczej taka produkcja nie będzie miała prawa bytu. Zaraz każda organizacja będzie kłóciła się, czemu ich poglądy nie zostały przedstawione na wielkim ekranie. Pamiętajmy, że w „Dziwnym świecie” miało chodzić o ochronę planety i poszukiwanie bardziej ekologicznych rozwiązań. Dla mnie zostało to odsunięte na dalszy plan.
Zanim jednak napiszecie, że ja tylko o jednym to animacja jest naprawdę dobrze wykonana. Świat w niej przedstawiony po prostu zapiera dech. Powiedziałbym nawet, że to taka uboższa wersja Pandory z Avatara. Twórcy mieli bardzo ciekawe pomysły na stworzenia tam żyjące tak samo te duże jak i małe, a ostateczna tajemnica, co znajduje się za górami po prostu mnie zachwyciła. Wątki też fajnie zostały wplątane. Ekologia połączona z konfliktem pokoleń oraz bardzo wyraziście nakreślone postacie to kolejny plus.
Brakowało mi tu jednak samej przygody. Tego co pamiętałem z ‘Kaczych Opowieści”, „Goonies” czy też wyżej wspomnianego Indiany Jonesa. Miały one swój charakter. Nawet najnowsze „Jumanji: Przygoda w dżungli” miało w sobie taką nutkę tego czegoś. Nawet nie wiecie jak mi trudno to nazwać. Widząc niektóre filmy zwłaszcza te starsze pragniecie złapać za plecak i wyruszyć w nieznane. Ahoj przygodo. To słowo padło w tej recenzji zbyt wiele razy, dlatego też jedyne, co mi zostaje to ostateczna ocena. Takie 3/5.
7 stycznia 2023
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz