Mogłoby się wydawać, że wystarczy oglądać filmy spod znaku Marvela, żeby być na bieżąco z ich pomysłami. Nic jednak bardziej mylnego. Zrozumiałem to niedawno, gdy postanowiłem nadrobić zaległości w ich serialowej części uniwersum, ponieważ są one bezpośrednio połączone z ich głównym nurtem. Powiedziałbym nawet, że go dopełniają i przy okazji wyjaśniają niektóre wątki. Najlepszym tego przykładem może być serial „Loki”, w którym ponownie zobaczymy Toma Hiddlestona w roli tytułowego boga psot. Też uważacie, że w pełni zasłużył na własne dzieło? Moim zdaniem wielokrotnie przyćmiewał postać Thora. Do takich jednak pytań przejdziemy później najpierw fabuła.
Po nieudanej próbie zniszczenia Nowego Yorku, Loki (Tom Hiddleston) ma wrócić do Asgardu by tam ponieść surową karę. Niestety w wyniku manipulacji czasem przez Avegersów w jego ręce trafia Tesserakt, dzięki któremu udaje mu się uciec, ale można powiedzieć, że trafia z deszczu pod rynnę. Zostaje pochwycony przez łowców Agencji Ochrony Chronostruktury w skrócie AOC, to właśnie tam dowiaduje się wszystkiego o wariantach oraz zostaje zmuszony do współpracy by złapać osobę mogącą zagrozić całej rzeczywistości.
Tyle chciałbym Wam powiedzieć z fabuły, ale byłoby to nieuczciwe wobec osób, które serial ten mają dopiero przed sobą. Jest on jednak obowiązkowy, jeżeli wybieracie się na seans najnowszego Ant-Mana. Jest tu poruszony dość ważny wątek i pojawia się postać, która w najnowszej fazie odegra bardzo ważną rolę. I ta forma mi się bardzo podoba. Dostajemy tylko 6 odcinków, ale za to wypełnionych informacjami pozwalającymi nam lepiej zrozumieć jak funkcjonuje zbudowany tam świat, a uwierzcie mi jest, nad czym główkować. W końcu zaczniemy podróżować przez czas i przestrzeń mogąc samemu się przekonać, że Loki niejedno ma imię, a dokładniej postać.
Nie będzie pewnie tajemnicą, że spotkamy tu różne wersje Lokiego. Niektóre wyglądające tak samo, inne kompletnie odmienne nie tylko z powierzchowności, ale również z powodu posiadanych umiejętności. Jeden będzie bardziej magiem, inny wojownikiem, a jeszcze inny aligatorem, a może krokodylem. Nigdy nie mogłem ich odróżnić. Najważniejsza jest jednak Sylvie, czyli żeńska wersja dobrze nam znanego boga psot, w która wciela się Sophia Di Martino i powiem Wam. Ona jest boska. Zaraz po Tomie wydaje się najlepszą występującą tam aktorką. Cudownie gra i oddaje charakter postaci, a uwierzcie mi nie jest to łatwe.
Fabularnie dostajemy połączenie kryminału z thrillerem trzymającym w napięciu zwłaszcza, gdy na wierzch wychodzą tajemnice skrywane przez agencję. Dodatkowo wszystko zostało oprawione w niesamowite efekty specjalne. Zastanawiałem się nawet czy budżetowo ten serial nie kosztował tyle, co któraś z części Anengersów, bo widać ile pracy włożono w zaprezentowanie innych rzeczywistości i planet. Wszystko jest dynamiczne i ciekawe, a zakończenie po prostu zbija z nóg. Nie spodziewałem się takiej pomysłowości ze strony twórców, pewnie to bardziej zasługa autorów komiksów, ale i tak szacuj za pomysł na tyle otwarty, że na spokojnie ciąg dalszy jest bardziej niż pewny.
„Loki” to serial, który miło mnie zaskoczył. Niezbyt długi, ale bardzo ważny w dalszej podróży przez Marvela, pokazujący zarazem, że nic nie jest do końca czarne albo białe. Bardzo podoba mi się ta nowa forma i mam szczera nadzieję, że stanie się ona nieodzownym elementem tego Uniwersum. Taki sposób prezentowania postaci pozwoliłbym nam lepiej nowe osoby w grupie, bo w końcu w sześciu „półgodzinnych” odcinkach zobaczymy więcej niż jednym filmie. Dla mnie to krok ku lepszemu. Moja ocena to mocne 5/5.
7 kwietnia 2023
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz