Tryb noc/dzień

6 lipca 2024

Aneta Jadowska - Martwy sezon

0
Pamiętacie może Magdę Garstkę? Młodą dziewczynę, która przyjeżdża do swojej babci do Ustki, gdzie znajduje trupa na plaży? To trzeba mieć szczęście albo pecha zależy jak na to się spojrzy. Niedawno postanowiłem sobie odświeżyć tę serię, a że recenzję pierwszego tomu pisałem kilka lat temu pora zobaczyć jak dalej układają się jej losy. Czy może pochwalić się kolejnymi odnalezionymi umarlakami? Bądźmy jednak szczerzy czego spodziewać się po książce zatytułowanej “Martwy sezon”? Oczywiście w takich miejscowościach wypoczynkowych może oznaczać brak turystów, ale to książka Anety Jadowskiej u niej nie może być aż tak spokojnie.

Wielka Niedźwiedzica słabo przędzie. Co się jednak dziwić, jeżeli pogoda nie chce współpracować i co chwilę zsyła kolejne załamania pogody. Wiadomo w taką aurę mało kto przyjedzie tu wypoczywać. Oczywiście grupa szaleńców się znalazła, ale zbyt mała, żeby udało się Marii, właścicielce pensjonatu zarobić na kolejną ratę kredytu, oczywiście ukrywając wszystkie problemy przed swoją wnuczką Magdą. Ta też ma wiele na głowie, bo nagle w drzwiach pojawia się jej cioteczka Tamara. Cała w sińcach, bandażach i z nogą w gipsie. Dodatkowo z jakimś mężczyzną przy boku. Co z tego będzie oczywiście TRUP i to przez duże T.

Może w tym momencie zdradzam zbyt wiele, jeżeli chodzi o fabułę, ale sięgając po tę książkę wiedziałem, że coś takiego może nastąpić. Były dwie opcje dla mnie albo pojawi się trzydziestometrowy potwór i przejdzie ulicami miasta albo główna bohaterka znowu wpadnie w jakąś intrygę. Magda Garstka ma w sobie ten magnetyzm przyciągający wszystkie możliwe kłopoty, a przyznajcie się z powyższych opcji, która jest bardziej prawdopodobna? Książka ta, to nie jest fantastyka. Właśnie, skoro już o tym mówię, jak ją przydzielić? Do jakiego gatunku? To opowieść obyczajowa z elementami kryminalnymi. Mamy tu historię aż czterech kobiet, albo nawet pięciu i każda jest na innym etapie swojego życia. Poznajemy ich wzloty i upadki oraz co ważne problemy z którymi muszą się zmierzyć, a każda ma się nad czym zastanawiać.

W poprzedniej recenzji pisałem, że jest tu poruszany temat dość nieoczywisty momentami kontrowersyjny. Jeżeli czytacie tę recenzję to liczę, że pierwszy tom macie już za sobą, dlatego z przyjemności zdradzę o czym wtedy mówiłem. Dużo uwagi jest tu poświęcane przemocy wobec kobiet oraz tym z czym to się wiąże. Chodzi tu o bezczynność władz, często spowodowanych “mocnymi plecami” oprawców oraz trudami w znalezieniu jakiejkolwiek pomocy, przez ofiary które niejednokrotnie zostały już złamane psychicznie. Uwierzcie mi, że czytając to momentami serce mi się krajało, bo wiem, że nie jest to wymysł, a przerażająca rzeczywistość.

Teraz trochę radośniejszych elementów. Humor, który tu występuje jest rewelacyjnie wpleciony w fabułę książki i najbardziej objawia się w relacjach między bohaterami. Jest on zrównoważony i bardzo ciepły, jeżeli mogę to tak określić. Idealnie rekompensuje wszystkie te smutniejsze momenty i opowieści pokazując, ile można dać wsparcia drugiej osobie i to drobnymi gestami. Wszystko jak zawsze napisane w przystępny sposób. Musze przyznać, że Anetę Jadowską czyta się z przyjemnością, a każda jej książka to prawdziwa rozkosz dla czytelnika. Nieważne czy to fantastyka, czy kryminał, chociaż przyznam ciekawi mnie czy w innych gatunkach sprawdziłaby się równie dobrze. Może jakieś posapokaliptyczna historia z niedalekiej przyszłości. Chociaż stworzyła już tylu bohaterów, że o każdym chciałbym przeczytać coś nowego.

“Martwy sezon” to idealna kontynuacja. Rozwija elementy pojawiające się w tomie pierwszym i zostawia pytania, na które odpowiedzi będziemy szukali w zamykającym wszystko tomie trzecim. Oczywiście żebym nie wyszedł na jakiegoś fanatyka autorki, że tylko ją wielbię i podziwiam to trochę zawiodłem się na trupie. Sposób jego odejścia wydawał się zbyt idealny, a może bardziej tu chodzi o wyjaśnienie wszystkiego oraz motywy którymi kierował się oprawca. Wszystko szło jak po nitce do kłębka. Zbyt dokładnie i trochę nierealistycznie, ale wiecie co i tak mnie ciekawość zżera co będzie dalej. Za to też lubię Anetę Jadowską za idealną formę jej powieści. Trzy tomy, a w każdej niby osoba historia, ale łączą się one w jakiś sposób o dopiero po przeczytaniu wszystkich stworzą jedną całość. To jednak stwierdzę dopiero za jakiś czas. Moja cena to mocne 4+/5.

Tytuł: Martwy sezon
Cykl: Garstka z Ustki
Tom: 2
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: 30 października 2019
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN-13: 978-83-8129-611-3
Cena: 44,90 zł
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz