Trudno mi dziś zacząć recenzję, bo nie bardzo wiem, od czego właściwie zacząć. Moje pierwsze spotkanie z Sabiną Piechotą miało miejsce niedawno i od razu zyskała moją sympatię. Ma zadziorny charakter, uwielbia słodycze i w pełni angażuje się w swoją pracę. Wyjaśnijmy coś jednak na samym początku – to literacka postać stworzona przez Milenę Wójtowicz, żeby nie było, że wchodzę w jakieś dziwne relacje. Co to to nie. “Znajomość” nasza zaczęła się jednak trochę od końca. Najpierw krótkie opowiadanie w antologii, potem dłuższa historia, gdzie Sabina grała drugoplanową rolę. A skąd to "od końca"? Otóż pierwsza książka z jej udziałem ukazała się ponad siedem lat temu, o czym dowiedziałem się z dwa miesiące temu przypadkiem. A jak wiadomo, zdobycie starszych książek to czasem prawdziwe Mission Impossible. Na szczęście od czegoś są biblioteki!
Piotr Strzelecki – psycholog, coach i doradca post mortem – prowadzi wraz ze wspólniczką Sabiną Piechotą, specjalistką BHP, firmę PS Consulting. Jako jedyni na rynku zajmują się osobami nienormatywnymi – wampirami, wilkołakami i całą resztą nadprzyrodzonej ferajny. W końcu każdemu trudno się żyje w naszym kraju, a co dopiero mają powiedzieć osoby o niezwykłych zdolnościach? Sabina dba o ich bezpieczeństwo w pracy, a Piotr próbuje uchronić ich przed psychicznym załamaniem. Ten spokój zostaje jednak zaburzony przez kilka następujących po sobie wydarzeń, a wszystko zaczyna się od ogromnej ilości soli na cmentarzu. Czyżby ktoś za bardzo naoglądał się serialu “Supernatural”? Wszystko komplikuje się, gdy całą sprawą zaczyna się interesować policja, a Piotr staje się jedynym podejrzanym. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
Pierwszą rzeczą, która przyciąga uwagę, jest relacja głównych bohaterów. Nie znajdziecie tu romantycznych westchnień ani ckliwego spijania sobie z dziubków. Sabinę i Piotra łączy solidna przyjaźń i zawodowe partnerstwo. I dobrze – ich różnice charakterów byłyby zbyt wybuchowe, by stworzyć coś więcej. Dzięki temu dostajemy świetną opowieść pełną zwrotów akcji, humoru i pozytywnej energii. To jeden z ciekawszych literackich duetów, jakie spotkałem w ostatnich latach… albo raczej w minionych latach? W końcu książka pochodzi z 2018 roku. Sami rozumiecie, o co mi chodzi.
Fabuła jest wciągająca, choć rozwiązanie głównego wątku nieco mnie zawiodło. Liczyłem na większe fajerwerki, a motywacje złoczyńcy były dla mnie… trudne do zaakceptowania. Przeczytałem finał kilka razy i nadal nie do końca do mnie przemawia. Całość to lekki kryminał z mnóstwem popkulturowych smaczków. To ważne, bo nowi czytelnicy muszą wiedzieć, że Piotr i Sabina czerpią wiedzę tajemną z seriali takich jak „Buffy, postrach wampirów” czy wspomniany już „Supernatural”. Ten pomysł bardzo mi się spodobał – zamiast zakurzonych grymuarów mamy nowoczesne źródła wiedzy: seriale, fora internetowe i media społecznościowe. Przyszłość jest teraz, moi drodzy!
Najbardziej urzekł mnie jednak świat przedstawiony – pełnokrwiste urban fantasy, w którym ludzie i istoty nadprzyrodzone żyją obok siebie. Oczywiście ci pierwsi nie mają o tym pojęcia, ale to szczegół. Takie uniwersum pełne tolerancji i koegzystencji było mi bardzo potrzebne. Od razu zacząłem się zastanawiać, czy coś nadnaturalnego nie przebiega czasem koło mojego domu. Świat ten przypomina mi klasykę gatunku – choćby „Wampira z M3” Andrzeja Pilipiuka. Tutaj moce postaci (czy raczej umiejętności, bo to nie superbohaterowie) pomagają im w pracy. Nocne marki mogą pracować po godzinach bez problemu, prawda? Tyle że potrzeba kogoś, kto zadba o ich prawa – i tu wkracza Sabina Piechota z przepisami BHP.
Nie wiem, czy jest sens bardziej się rozpisywać. Jeżeli ciekawi Was ten świat to zapraszam do moich recenzji “W świetle nocy” oraz zbioru opowiadań od którego to wszystko dla mnie się zaczęło, czyli “Cztery Pory Magii”. Co jednak mogę powiedzieć o tej książce? Jest ona spójna, dobrze przemyślana i daleka od debiutanckich niedociągnięć (choć motywacja złoczyńcy mogłaby być bardziej przekonująca). Postacie drugoplanowe też bardzo mocno wpływają na całą fabułę dając z siebie więcej niż można by było się spodziewać. Widać, jak autorka bawi się gatunkiem. W końcu fantastyka daje autorom największą swobodę i tu jest to świetnie wykorzystane. Płynnie przechodzimy tu pomiędzy parodią, a poważną sprawą kryminalną. W końcu ktoś dybie na “życie” klientów Sabiny i Piotrka. „Post Scriptum” to lekka, intrygująca powieść, która nie zmusi Was do detektywistycznych łamigłówek na poziomie Sherlocka Holmesa, ale zapewni kilka godzin świetnej zabawy i sporo śmiechu. A skoro już czeka na mnie kolejny tom, chętnie znów zanurzę się w tym świecie. Moja ocena: solidne 4+/5.
Tytuł: Post Scriptum
Cykl: Post Scriptum
Autor: Milena Wójtowicz
Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: 16 kwietnia 2025
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140 x 205 mm
ISBN-13: 9788384060247
Cena: 44,99 zł
20 kwietnia 2025
Ukryj widgety
Pokaż widgety
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz